Odłożył ostatni list do
pudełka. Oczy szczypały go od łez. Pamiętał ją. Tak wyraźnie. Pamiętał każdy
centymetr jej ciała. Pamiętał dźwięk jej jęku rozkoszy. Pamiętał jej słodki zapach.
Zamknął powieki, by żadna z nagromadzonych łez nie ujrzała światła dziennego.
Przeczesał włosy dłońmi i zacisnął usta nie chcąc, by szloch wydostał się z jego gardła. Uniósł głowę, a otwierając oczy spojrzał na wiszące na przeciwległej ścianie zdjęcie. Ich zdjęcie. Zdjęcie zrobione w szpitalu. Niewyraźna fotografia przedstawiała Ann trzymającą w ramionach ich córkę, a także jego obejmującego żonę.
Spuścił wzrok na pudełko. Wyjął z niego kilka zdjęć. Wszystkie jakie miał. Przedstawiały ich dwoje. W różnych momentach życia. Kilka ostatnich jednak przypomniało mu jego najgorszy, ale zarazem najpiękniejszy okres w życiu. Były to zdjęcia, które zrobił jej w szpitalu. Jej uśmiech, gdy trzymała córkę, wydawał mu się tak wyrazisty, jakby widział go wczoraj.
Złota obrączka na jego palcu zalśniła. Dotknął jej. Była oznaką ich miłości. Była wspomnieniem o Ann.
Zamkną ponownie oczy i przytoczył sobie słowa, które Ann wymigała w szpitalu:
Przeczesał włosy dłońmi i zacisnął usta nie chcąc, by szloch wydostał się z jego gardła. Uniósł głowę, a otwierając oczy spojrzał na wiszące na przeciwległej ścianie zdjęcie. Ich zdjęcie. Zdjęcie zrobione w szpitalu. Niewyraźna fotografia przedstawiała Ann trzymającą w ramionach ich córkę, a także jego obejmującego żonę.
Spuścił wzrok na pudełko. Wyjął z niego kilka zdjęć. Wszystkie jakie miał. Przedstawiały ich dwoje. W różnych momentach życia. Kilka ostatnich jednak przypomniało mu jego najgorszy, ale zarazem najpiękniejszy okres w życiu. Były to zdjęcia, które zrobił jej w szpitalu. Jej uśmiech, gdy trzymała córkę, wydawał mu się tak wyrazisty, jakby widział go wczoraj.
Złota obrączka na jego palcu zalśniła. Dotknął jej. Była oznaką ich miłości. Była wspomnieniem o Ann.
Zamkną ponownie oczy i przytoczył sobie słowa, które Ann wymigała w szpitalu:
Jeżeli
coś mi się stanie, nie szukaj mnie. Bądź szczęśliwy. Bądź dobry dla Ann.
Kochają ją najbardziej na świecie. Znajdź sobie kobietę. Ale nie szukaj mnie.
Nie szukaj mnie w innych kobietach. Nie szukaj mnie w martwych przedmiotach. Ja
tutaj będę. Zawsze. Blisko ciebie. Blisko Ann. Blisko was.
Samotna łza spłynęła po
jego policzku. Po raz ostatni spojrzał na złotą obrączkę. Uśmiechnął się
smutno, a następnie zdjął ją z palca.
Nie. Nie chciał zapomnieć o Ann. Jej nie da się zapomnieć. Była wyjątkowa. Prosiła, by jej nie szukał, a nie potrafił tego nie robić, kiedy na jego palcu spoczywał złoty krążek. Wciąż przypominał mu o tym, jak była wspaniała i jak ważną częścią jego życia była...
Nie chciał o niej zapomnieć. Chciał po prostu, by wspomnienia z nią związane w końcu przestały być tak bolesne. Chciał, by rany, jakie pozostawiła po sobie, najwspanialsza kobieta w jego życiu, w końcu się zasklepiły.
Miał Ann i musiał myśleć tylko i wyłącznie o niej. Jak miał zbudować jej ciepły i bezpieczny dom, jeśli nie potrafił uporządkować swoich wewnętrznych problemów?
Włożył obrączkę do pudełka i powolnie zamknął jego wieko. Westchnął głęboko, przesunął dłońmi po twarzy i usłyszał dźwięk otwieranych drzwi.
– Tatusiu! – dobiegł go głos małej Ann. Nie. Nie chciał zapomnieć o Ann. Jej nie da się zapomnieć. Była wyjątkowa. Prosiła, by jej nie szukał, a nie potrafił tego nie robić, kiedy na jego palcu spoczywał złoty krążek. Wciąż przypominał mu o tym, jak była wspaniała i jak ważną częścią jego życia była...
Nie chciał o niej zapomnieć. Chciał po prostu, by wspomnienia z nią związane w końcu przestały być tak bolesne. Chciał, by rany, jakie pozostawiła po sobie, najwspanialsza kobieta w jego życiu, w końcu się zasklepiły.
Miał Ann i musiał myśleć tylko i wyłącznie o niej. Jak miał zbudować jej ciepły i bezpieczny dom, jeśli nie potrafił uporządkować swoich wewnętrznych problemów?
Włożył obrączkę do pudełka i powolnie zamknął jego wieko. Westchnął głęboko, przesunął dłońmi po twarzy i usłyszał dźwięk otwieranych drzwi.
– Co jest, szkrabie? – zapytał, chwytając ją w ramiona.
– Byłam z ciocią Veronicą u mamusi na cmentarzu i wiesz kogo tam spotkałyśmy? – mówiła z przejęciem.
– Kogo? – powiedział z takim samym przejęciem.
– Babcię Isę! Zaprosiła nas na herbatę i miała pyszne ciasto w domu! Dziadek Witek bawił się ze mną w ogrodzie! – relacjonowała.
– No to super, co? – wziął ją na ręce i zdjął czapeczkę.
– Mhm – pokiwała energicznie głową.
Zaczął rozwiązywać szalik, oplatający szyję córeczki, gdy do salonu weszła blondynka. Jej loki sięgały ramion, a oczy były niebieskie, jak wiosenne niebo. Usta miała wąskie i czerwone. Była niewysoka i szczupła. Uśmiechnęła się na widok Michaela, trzymającego na rękach Ann. – Hej Kochanie – powiedziała, podchodząc do nich.
– Cześć, Skarbie – odpowiedział i ucałował ją w policzek.
– Jesteś głodny? Zaraz zrobię, coś do jedzenia.
– Pewnie – uśmiechnął się. Veronica skierowała się do kuchni, a mała Ann pobiegła za nią. Wziął ciemne pudełko do rąk i odniósł je na miejsce. Ostatni raz przetarł dłonią jego wieczko. Nigdy nie pozwoli, by Ann zapomniała o swojej mamie, po prostu CZAS ZACZĄĆ ŻYĆ TERAŹNIEJSZOŚCIĄ.
„Chcę
się ciebie trzymać
Tak jak wspomnień, których nie mogę cofnąć
Chcę się ciebie trzymać
A bez ciebie tu trochę ciężko tego dokonać”
Tak jak wspomnień, których nie mogę cofnąć
Chcę się ciebie trzymać
A bez ciebie tu trochę ciężko tego dokonać”
********************
Witajcie! :)
Tak oto zjawiam się z końcem tej historii. :)
Jak Wam się podoba?
Nie ukrywam, że mam łzy w oczach i usilnie staram się, by nie spłynęły po moich policzkach. :)
To opowiadanie bardzo wiele ode mnie wymagało. Wszystkie wspomnienia pisałam bardzo starannie i wkładałam w nie wiele serca, choć nie zawsze spełniały one moje oczekiwania. :)
Każdy komentarz, który tutaj zostawiłyście był motywacją.
Każda obserwacja była natchnieniem.
Każde wyświetlenie było nadzieją.
Niesamowicie Wam za to dziękuję! ♥
Gdyby nie Wy, to co robię nie miałoby najmniejszego sensu. :')
Każde ciepłe słowo, które przeczytałam w komentarzach sprawiało, że mój uśmiech poszerzał się do niewyobrażalnych rozmiarów. Sprawiałyście, że moje serce miękło, a w oczach pojawiały się łezki radości. ♥
DZIĘKUJĘ!
Zastanawiam się czy są tutaj takie osoby, które czytały te moje wypociny, ale nie komentowały... Jeżeli są tutaj takie duszyczki, proszę ujawnijcie się pod tym epilogiem. :) Napiszcie choćby małą kropkę czy przecinek. :*
Jak to napisał kiedyś William Szekspir:
Jak fale morskie ku piaszczystym brzegom, tak nasze chwile dążą ku końcowi.
Jak fale morskie ku piaszczystym brzegom, tak nasze chwile dążą ku końcowi.
Tak właśnie jest. To już koniec wszystkich chwil Ann i Michiego.
To opowiadanie jest już historią, która bardzo głęboko siedzi w moim serduszku. ♥
Jeżeli jeszcze nie macie mnie dość, chciałabym zaprosić Was na: Każdy ma swój własny skrawek nieba. Nie wiem czy spodoba się Wam to opowiadanie, ale może po przeczytaniu kawałeczka coś Was zachęci? :)
W każdym razie serdecznie zapraszam. ♥
Jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję, ze tu byłyście, komentowałyście, obserwowałyście i tak ciepło przyjmowałyście każde wspomnienie! ♥
Wasza Kolorowa Biel ♥
Czytałam od początku całego bloga. Jest cudowny, wzruszająca historia. Ann umarła, ale kończy się szczęśliwie, bo Michi znalazł Veronicę.
OdpowiedzUsuńMasz wielki talent do pisania. Twoje blogi są super :*
Bardzo dziękuję za tak miłe słowa. ♥ Są dla mnie ogromną motywacją. ♥
UsuńDziękuję również, że skomentowałaś ten epilog. :))
Całuję! :*
Hej!
OdpowiedzUsuńJeju. Nie wierzę, że to już koniec. Jakoś tak mi dziwnie. Przyzwyczaiłam się do tego opowiadania, nawet je tak jakby pokochałam, a tutaj koniec. Szkoda, ale na szczęście nie kończysz pisać, więc będzie co czytać. <3
Fajnie, że Michi kogoś sobie znalazł. Przynajmniej mała Ann ma pełną, szczęśliwą rodzinę. Oczywiście dobrze, że Michael nie zapomina o Ann i tak dobrze sobie poradził z jej stratą. Jestem z niego dumna. :)
Kochana, wzruszyłam się, z resztą nie pierwszy raz podczas czytania tej historii. Na prawdę się wzruszyłam i to my Ci powinnyśmy dziękować za to co tutaj napisałaś! <3
Dziękuję, za emocje!
Dziękuję, za każdy rozdział!
Dziękuję, że mogłam przeczytać to opowiadanie!
Trzymaj się, Kochana! <3
Całuję :**
Ps. Oczywiście widzimy się na drugim blogu. :D
Nie wiem, co napisać... :)
UsuńTe słowa są tak piękne, że motywują mnie jeszcze bardziej. :)
Nie, Kochana. Nie masz za co dziękować, bo to między innymi dzięki Tobie piszę. :* Zatem to ja bardzo serdecznie dziękuję, że tutaj byłaś, że komentowałaś i mnie wspierałaś. ♥
Całuję! :*
Jestem :)
OdpowiedzUsuńWpadłam bez zaproszenia, ale co tam.. chyba za takie coś się nie obrazisz.. ;)
Płaczę.. jak dziecko! To zakończenie, całe to opowiadanie wywołało u mnie tyle emocji, że nie potrafię powtrzymać łez.
Mimo, że dotarłam tutaj późno, to jednak absolutnie nie żałuję! Masz wielki talent i super, że to wykorzystujesz.
Michi.. to pewne, że nigdy nie zapomni o Ann, ale ma przecież małą córeczkę i kochającą kobietę przy sobie.
Kochana.. dziękuję za tak cudownego bloga!
Pozdrawiam :*
Och, jestem przeszczęśliwa, że wpadłaś. ♥
UsuńDziękuję za tak ciepłe słowa. Są dla mnie ogromną motywacją do działania. :) Mam nadzieję, że zechcesz zerknąć na drugie opowiadanie. ^^
Bardzo dziękuję za komentarz, Kochana. ;*
Całuję! :*
Nie wiem co powiedzieć. Jest mi ogromnie smutno, że to opowiadanie dobiegło końca. Chociaż nie zawsze komentowałam, to każdy rozdział czytałam z zapartym tchem. Uwielbiam tą historię i pewnie do niej wrócę za jakiś czas, tak jak to robię z wszystkimi, które w jakiś sposób niepostrzeżenie wkradły się do mojego serca.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Dziękuję za to, że napisałaś tą historię. Ze mogłam ją przeczytać. Dziękuję za całokształt! Jesteś wielka! ❤
Ściskam. ;**
Och...
UsuńNie mam pojęcia, cóż mogę odpowiedzieć na takie słowa... :)
DZIĘKUJĘ! DZIĘKUJĘ! DZIĘKUJĘ! ♥
Wcale nie jestem wielka, po prostu robię to, co kocham i to dzięki Wam. ♥ Tobie i innym czytelniczkom. ^^
Lejesz miód na moje serce, pisząc, że to opowiadanie wkradło się do Twojego serduszka... DZIĘKUJĘ! :*
Całuję! ;*
Jeju...Nie mam pojęcia co napisać. Może tak:
OdpowiedzUsuńDziękuje! Za to opowiadanie. Było takie cudowne. Pełne uczuć. Pokazuje,że miłość dwóch osób może przezwyciężyć tak wiele...
Czekam na kolejne twoje dzieła :)
Weny życzę :*
Buźka :**
Dziękuje Ci, Kochana. ;*
UsuńDziękuję za tak ciepłe słowa. Każdy Twój komentarz dodawał mi otuchy. Dziękuję! :*
Mam nadzieję, że zajrzysz na drugie opowiadanie i jednak Ci się spodoba, a w konsekwencji zostaniesz na dłużej. :)
Całuję! :*
To było bardzo smutne zakończenie tej pięknej historii. Szkoda, że to wszystko tak się skończyło, ale Michi świetnie sobie poradził.
OdpowiedzUsuńDo ''zobaczenia'' na drugim blogu! :)
Dziękuję za tak miłe słowa. :)
UsuńDziękuję za każdy komentarz, który zechciałaś napisać, ku mojej motywacji. ♥
Do "zobaczenia"! ;)
Całuję! :*
Płaczę. Nadal. Nie mogę się opanować.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Michael jakoś sobie ułożył życie i wszystko, pomimo śmierci Ann, jakoś się dobrze potoczyło.
Dziękuję, że mogłam czytać tak wspaniałą i wzruszającą historię.
Na pewno będę śledzić Twoją dalszą twórczość. Buziaki:*
Verity
Kochana, nawet nie wiesz, jaki uśmiech wkradł mi się na usta po przeczytaniu Twojego komentarza. :)
UsuńCieszę się, że moje wypociny wywołują tak wiele żywych emocji. :)
Dziękuję, że komentowałaś i komentujesz. ♥
Mam nadzieję, że kolejne opowiadanie również Ci się spodoba. ^^
Całuję :*
" I nagle zdajesz sobie sprawę, że to już koniec, że nie ma już powrotu,naprawdę "
OdpowiedzUsuńTa historia była piękna. Wróć. Ta historia jest piękna. Ona znalazła miejsce w moim sercu i zatrzyma mnie na długo.
Coś pięknego. Masz naprawdę zajebisty talent. Naprawdę.
A ja? Płaczę, bardzo związałam się z bohaterami. Wszystko z nimi przeżywałam. Zmieniła mnie. Zmieniła na lepsze. Dziękuję Ci za to. <3
Buziaki :*
Pozdrawiam
Zapłakana PM
Och...
UsuńKochana, nie masz pojęcia, jakie ciarki przeszły mi po plecach, gdy czytałam Twój komentarz...
Dziękuję! Dziękuję za tak ciepłe słowa. Cieszę się, że ta historia zasłużyła sobie na miejsce w Twoim serduszku. Pisząc ją nie miałam bladego pojęcia, że przyjmiecie ją w tak osobisty sposób. ♥ Dziękuję Ci! Dziękuję pięknie! ♥
Całuję! ;*
O matko moja...
OdpowiedzUsuńEpilog - krótki, lecz treściwy. Jeden przymiotnik dokładnie go opisujący - PIĘKNY. Tak po prostu. Piękny. Bo piękno tak naprawdę kryło się tutaj pod każdą postacią. Każde zdanie, słowo - ono wyrażało piękno. Wartość, której teraz opisać nie umiem, choć bardzo bym chciała. Ale nie. To zbyt wiele na mój mały umysłek, zwłaszcza przy Tobie, mój Ty mistrzu najukochańszy. ;*
Właśnie w takich chwilach nachodzi mnie refleksja... Zastanawiam się czasem po co to wszystko. Po co mi bloogger, po co mi te historie, po co mi ogółem pisanie, ale właśnie przy okazji epilogu już wiem. Odnajduję odpowiedź na wszystkie pytania, a to dzięki takiej twórczości jak Twoja, Kochana. ;* Czemu? Bo prezentujesz wszystko, co najpiękniejsze w swoich arcydziełach. Bo wtedy przypominam sobie, co to wszystko tak naprawdę mi daje. Bo pokazujesz prawdę. Bo Twoje dzieła sprawiają mi przyjemność. Bo czuję się szczęśliwa, mogąc tutaj zaglądać i przeżywać wszystko z bohaterami. Bo dzięki temu poznałam kogoś takiego, jak Ty, Skarbie. Kogoś tak cudownego i wartościowego. Kogoś, kto jest mi tak bliski. Bo mam okazję poznać kawałek Twojej cudownej osoby za pomocą tego, co nam przekazujesz 'na papierze'. Bo dzięki temu widać, że na swiecie są jeszcze piękne duszyczki, których należy poznawać. <3
Ta historia ukazała mi najpiękniejszą odsłonę miłości. Miłości PONAD wszystko. Można rzec, ze nawet ponad śmierć.
Wszystko od samego początku było dla mnie jak z bajki. Ann - delikatna, subtelna, wspominałam, że przypominała mi księżniczkę albo taki typ laleczki z porcelany. Michi - książę, który walczył i się nie poddawał i wywalczył. <3 To zdecydowanie magia tego opowiadania tak przyciągała i przyciągać dalej będzie. :) Jestem pewna. :)
Martwiłam się o Michaela. Bardzo się martwiłam, lecz widzę, że okazał się być silniejszy niż myślałam. Może nawet silniejszy niż ja. xD
To piękne, że pamięta o Ann, lecz chce żyć i ŻYJE teraźniejszością, mając przy sobie Vercię. Musi być ona niezwykłą duszyczką, skoro dopuścił ją do siebie po tak dotkliwej stracie. Natomiast mała Ann - sądzę, że dostanie wszystko, co najlepsze od tatusia oraz cioci, a przede wszystkim - będzie wiedziała kim jest, ponieważ pamięć o Ann będzie zawsze żywa! <3
Kochana! Kocham Cię tak ogółem, lecz za to opowiadanie kocham Cię jeszcze bardziej! <3 Przeszłaś samą siebie, gdyż to najlepszy przykład majstersztyku. <3 Wszystko było dokładnie opracowane, dociągnięte i dopięte na ostatni guzik.
Jesteś po prostu GENIALNA! Jesteś po prostu MOIM MISTRZEM! <33
Żegnam bohaterów tego cudeńka, lecz nie żegnam się z Tobą, ponieważ dalej będę przy Tobie i Twojej twórczości!
Kocham! <3
Klauduś!
UsuńNie wiem, co mogę odpowiedzieć na tak piękne słowa...
Mam łzy w oczach, ciarki na plecach i nie wiem, co powiedzieć...
DZIĘKUJĘ! ♥
DZIĘKUJĘ, że byłaś od początku.
DZIĘKUJĘ, że zawsze tak wnikliwie komentowałaś rozdziały.
DZIĘKUJĘ za te wszystkie refleksje i mądre słowa zawarte w Twoich komentarzach, które zawsze czytałam z niesamowitą ochotą. ♥
Wiele brakuje mi do takiej doskonałości, o jakiej mówisz, ale niesamowicie cieszę się, że tak doceniasz to, co piszę. To, co wypływa mi prosto z serduszka. ♥
Uwierz mi, że ja również nieraz zastanawiałam się, co ja robię na bloggere,dlaczego piszę etc... No właśnie dzięki niemu, mogłam poznać taką duszyczkę jak Ty. ♥
Mojego mistrza! ^^
DZIĘKUJĘ raz jeszcze. ;*
KOCHAM! ♥♥
Nie wiem sama od czego by tu zacząć.. Może od tego, że pokochałam tę historię, bo świetnie wykreowałaś postać Michiego, bo intrygowała mnie jego znajomość z Ann, bo Twój talent powalał mnie z każdym rozdziałem.. Smutno troszkę, że to opowiadanie się zakończyło, ale powrócę do niego. ;)
OdpowiedzUsuńPoprzedniczka napisała, że ta historia ukazała jej najpiękniejszą odsłonę miłości. W stu procentach się z nią zgadzam, bo to co tutaj powstało, było niezwykłe. Nie wiem ilu facetów na miejscu Hayboecka weszłoby w związek z dziewczyną, z którą porozmawiać było można jedynie przez sms lub językiem migowym. Już za to stał się naprawdę wielki, a przypieczętował to tym, jak troszczył się o nią, jak starał się, jak pokazywał jej swoją miłość i jak na samym końcu został z ich córką, którą musiał wychować.. Po prostu cudowne. ;)
Miałam nadzieje, że jeszcze wszystko się ułoży z Ann, ale jednak los chciał inaczej. Ważne, że Michi nie daje swojej córce zapomnieć o mamie i chce stworzyć jej prawdziwą rodzinę z nową partnerką. Cóż mogę powiedzieć - mam nadzieję, że mała Ann będzie oczkiem w jego głowie, a on sam nigdy nie zapomni o swojej Ann. ;)
To było genialne! <3
Do napisania na kolejnym Twoim blogu.
Dziękuję za tę historię. ;))
Pozdrawiam! ;*
Dziękuję Ci pięknie, Kochana! ♥
UsuńTyle ciepłych słów... W tej chwili mam niesamowicie szeroki uśmiech na twarzy. ♥
Cieszę się, że moje wypociny przypadły Ci do gustu. :) Mam nadzieję, że tak samo będzie z kolejną historią. ^^
Całuję! ;*
Nie potrafię wymyślić nic sensownego, co mogłabym tu napisać... Różne myśli przychodzą mi do głowy, ale jak ująć je w słowa???
OdpowiedzUsuńDobrze, że Michi jednak postanowił zrobić krok naprzód... Lepsze to niż ciągłe życie wspomnienjami, chwilami, które już nie wrócą... On wciąż żyje, ma córkę. Kto wie, co może go jeszcze spotkać?
Dziękuję z całego serca za to opowiadanie. Było wyjątkowe <3 Dobrze, że nie musimy się żegnać, bo choć ta historia dobiegła końca, rozpoczyna się następna.
Życzę dużo weny przy jej tworzeniu.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam!
Kochana, to ja dziękuję, że tutaj byłaś!
UsuńTo ja dziękuję za tyle ciepłych słów! :)
Każdy Twój komentarz był niesamowitym kopniakiem do pisania! ♥
Cieszę się, że spodobało Ci się to opowiadanie i mam nadzieję, że "Każdy ma swój własny skrawek nieba" również przypadnie Ci do gustu. ♥
Całuję! ;*
No i znów beczę :'( co ty ze mną robisz xd <3
OdpowiedzUsuńTak jak wspominałam ostatnio.. Ta historia stała się ogromną częścią mojego serca ❤
Zawsze się rozpływałam <3
Każdy rozdział był przepiękny i wspaniały <3
Coś takiego naprawdę warto czytać <3
Dziękuje jeszcze raz za wszystko ❤
Kocham ❤
Twój ostatni komentarz powalił mnie na kolana...
UsuńSkłonił do refleksji...
Czytając go płakałam jak bóbr...
Dziękuję za tamten komentarz!
Dziękuję za ten komentarz!
Dziękuję za wszystkie komentarze!
Dziękuję, że byłaś i mnie wspierałaś! ♥
Cieszę się, że to opowiadanie przypadło Ci do gustu. :)
Pisząc je zastanawiałam się jaki będzie oddźwięk. Nie spodziewałam się, że będzie on tak pozytywny. ♥ DZIĘKUJĘ! ;*
Kocham! ♥
O jejku :') nie żebym nadal sobie płakała, ale to jest takie piękne :") To opowiadanie, to jak piszesz...
OdpowiedzUsuńCudownie :)
Oczywiście, że będę czytać kolejną historię :D
Weny ❤
Kochana, pięknie dziękuję za każdy komentarz, na który poświęcałaś swoje chwile. Bardzo mnie motywowały i sprawiały, że mój uśmiech stawał się jeszcze większy! ♥
UsuńCałuję! :*
Jestem!
OdpowiedzUsuńO matulu... mam w głowie taki huragan, że nie wiem, co mogę konkretnego napisać, żeby nie wyszedł z tego jakiś bezsensowny bełkot... Chyba następnym razem będziesz musiała mi odkupić całe pudełko chusteczek :)
Tysiąc razy mówiłam (a raczej pisałam), że jesteś niesamowicie utalentowana, jeśli chodzi o pisanie, a ten epilog jest chyba tego najlepszym potwierdzeniem. Dość krótki, ale... prawdziwy, chwytający za serducho i niechcący puścić.
Cieszę się, że Michi zrobił jednak krok naprzód i znalazł kobietę, z którą chce spędzić życie. W końcu zasługuje na szczęście. Najważniejsze jest to, że cały czas pamięta o Ann, która pozostawiła po sobie jego skarb, czyli córeczkę.
W ogóle, zacznijmy od tego, że całe to opowiadanie było historią o miłości, która jeśli jest szczera, przetrwa wszystko, nawet śmierć. Będzie w sercu na zawsze, choćby działy się różne rzeczy, choćby wiele się zmieniło. Co tu mogę więcej powiedzieć... było pięknie, wzruszająco i nie raz pojawiał się też i uśmiech na twarzy. Czyli wszystko to, co powinna mieć cudowna historia ♥ Dziękuję kochana, że znalazłaś czas, aby napisać dla nas właśnie taką. Dziękuję, że mogłam tutaj być i ją przeczytać. ♥ Nie znoszę się rozstawać, ale niestety, wszystko co dobre, bardzo szybko się kończy. Chociaż ja mam wrażenie, jakbym dopiero zabierała się za lekturę prologu...
Czekam niecierpliwie na kolejne perełki!
Buziaki :**
Kochana...
UsuńI nie wiem, co powiedzieć... :) A wiesz, że ja mówię bardzo dużo. ;)
Te wszystkie ciepłe słowa, które napisałaś... DZIĘKUJĘ CI ZA NIE! ♥
To ja dziękuję za to, ze byłaś ze mną od samego początku.
To ja dziękuję, że marnowałaś swój cenny czas na komentowanie tych wypocin.
To ja dziękuję za to, że miałaś ochotę czytać to opowiadanie. :)
Zawsze uwielbiałam i nadal uwielbiam czytać Twoje komentarze. Zawsze wywoływały na mojej twarzy szeroki uśmiech. ♥
Kochana, gdyby nie Ty i inne dziewczyny to wszystko nie miałoby sensu. :*
Całuję! ;*
Jestem :)
OdpowiedzUsuńKochana mam łzy w oczach.
Tak pięknie napisany epilog, zresztą nie było rozdziału, który nie byłby napisany w idealny sposób.
Jesteś mistrzynią, więc normalne, że mnie oczarowałaś.
Szkoda mi Michaela jak cholera, chociaż przeczuwałam, iż się tak skończy.
To nie mogło być piękne zakończenie.
To prawda: czas zacząć żyć teraźniejszością. Ogólnie warto nią żyć i nie patrzeć w przeszłość, chociaż w niektórych chwilach jest to mało wykonalne, albo w ogóle nie.
To ja Kochana Ci dziękuję.
Za każdy rozdział.
Za każde zdanie.
Nawet za każde słowo.
Przedstawiłaś mi cudowną historię, której nigdy nie miałam dość i z niecierpliwością czekałam na kolejny rozdział!
Jeszcze raz dziękuję! ;**
Buziaki <3
Dziękuję Ci za ten komentarz. ♥
UsuńCieszę się, że moje wypociny się Wam podobają. :)
Swoimi słowami lejesz miód na moje serce i poszerzasz mój uśmiech na twarzy tak mocno, że niemalże nie mieści się on na niej. :)
To ja dziękuję Tobie! ^^
Że byłaś. Że komentowałaś. Że motywowałaś. Że tutaj zaglądałaś. ♥
Buziaki :*
Witaj Kochana.
OdpowiedzUsuńSzczerze to przeczytałam rozdział już wczoraj ale nie miałam siły dodać komentarza, ciężko mi było skleić jakieś zdanie.
Nadal jestem wzruszona czytając po raz kolejny ten epilog.
Jest smutny ale daje nadzieję, że może życie Michaela znów będzie szczęśliwe.
Jest wspaniałym ojcem. Nie pozwala swojej córce zapomnieć o swojej matce, której w gruncie rzeczy wcale nie poznała. Spędziła z nią zaledwie kilka dni, których i tak nie może pamiętać.
To bardzo przykre że swoją mamę może znać tylko ze zdjęć i opowieści. Niestety nasze życie nie zawsze jest takie jakie chcemy.
Michael napewno nigdy nie zapomni Ann. Obrączka to przedmiot,rzecz ważna ale nabyta. A miłość , miłość to coś wyjątkowego co trzymamy u siebie głęboko w sercu.
Widać ze serce Michaela ma ogromną wielkość bo znajduje w nim miejsce dla córki, dla Ann której już niestety nie ma i dla Veronicki.
Michael z pewnością niedługo po raz kolejny stanie na ślubny kobiercu, a na to wszytsko będzie pewnie gdzieś z góry, spoglądać Ann z ogromnym uśmiechem na twarzy.
Dziękuję Ci za to opowiadanie. Stworzyłaś dzieło o pięknej miłości. Miłości , która nie miała prawa bytu. On wielki sportowiec, obiekt westchnień nastolatek, ona chora, skromna i głuchoniema dziewczyna.
Para nie do pary można by rzec a jednak połączyło ich głębokie uczucie , którego nie rozerwała nawet śmierć.
Dziękuję Ci za każde wspomnienie, za każdą łzę którą uroniłam, za każdy uśmiech, za każdą nadzieję którą obdarzyłaś naszych bohaterów kiedy nadchodziła chwila zwątpienia.
Dziękuję raz jeszcze.
Buziaki.
Kochana, nie masz pojęcia, jakie ciarki przechodzą po moich plecach. :')
UsuńTak piękny i rozlewny komentarz...
Dziękuję za niego. :)
Dziękuję za tak ciepłe słowa. :)
Dziękuję za tak ciepłe przyjęcie mojego opowiadania. :)
Dziękuję za każdy komentarz, na którego napisanie znalazłaś chwilę. :)
Dziękuję za to, że mnie odwiedzałaś i motywowałaś. :)
Pamiętaj, że gdyby nie Ty, to co robię nie miałoby sensu, więc jeszcze bardziej DZIĘKUJĘ! ♥
Buziaki ;*
Witaj Kochana ❤
OdpowiedzUsuńJeju... :( To już naprawdę koniec? Szkoda... :(
Nawet nie wiesz, jak mi smutno z tego powodu, że to już koniec... Ta historia była genialna, jedyna taka i niesamowita w swoim rodzaju :)
No cóż tu napisać? Po prostu to było arcydzieło :)
Smutno, że Ann już nie ma na tym świecie... Ale zawsze będzie blisko swojej córeczki oraz Michaela. Zawsze będzie blisko nich.
No Kochana :)
Dziękuję Ci bardzo za to wszystko... Za tą całą opowieść, historię, w której można było się zatracić. Wyczekiwałam cierpliwie każdego rozdziału. Przepraszam Cię bardzo za to, że moje komentowanie wyglądało, jak wyglądało... :( ale naprawdę nie miałam jak :(
Dziękuję Ci za każdy rozdział, zdanie, literkę, którą tu napisałaś. Za to, że poświęciłaś tyle swojego czasu na pisanie tych wspaniałych rozdziałów... Dziękuję ❤
Ta historia naprawdę chwyta za serce, jest po prostu perfekcyjna :) i możesz być pewna, że jeszcze nie raz tutaj powrócę, aby przeczytać ją od początku do końca :)
No i cóż? Jak dla mnie, to byłaś, jesteś i będziesz genialna ❤ masz naprawdę wielki talent...
Pozdrawiam Kochana i weny życzę :) jeszcze raz dziękuję... ❤
Na kolejną opowieść na pewno wpadnę ;)
Buziaki ;*
Kochana, bardzo Ci dziękuję za tyle ciepłych słów. ♥
UsuńCieszę się, że czytałaś, mimo że nie zawsze mogłaś je skomentować. :) Za każdy komentarz, który tutaj napisałaś szalenie Ci dziękuję. ♥ Nie muszę Ci chyba mówić, jaka to motywacja, prawda? :)
Nie wydaje mi się, żebym miała talent, ale pięknie dziękuję za ten komplement. ;*
Dziękuję, że byłaś, komentowałaś i motywowałaś. ♥
Buziaki ;*
Kochana !
OdpowiedzUsuńCzasem jest tak, że otworzymy jakiegoś bloga całkowicie przez przypadek, zaczniemy czytać...a potem nagle okaże się, że przegapiliśmy swój przystanek ;) tak się zaczęła moją historia z tym opowiadaniem. Jednym z tych opowiadań, o których można śmiało powiedzieć, że oprócz wzroku, pobudzają do życia wszystkie inne zmysły. Tą historią można było żyć, można ją było czuć cała sobą... Więc bardzo ci dziękuję za to, że ją napisałaś i opublikowałaś.
Pisz dalej, ćwicz, popełniaj błędy i odnoś swoje małe zwycięstwa. Przede wszystkim nigdy się nie poddawaj i nie rezygnuj z marzeń ;)! Wykorzystaj swój talent mądrze a być może kiedyś na półce z bestsellerami znajdziemy twoje nazwisko...
Trzymam kciuki :*
P.s. Przypominam o nominacji :)
Usuńhttp://zaginionawsrodskokow.blogspot.com/2016/04/liebster-blog-award_19.html
Kochana, dziękuję za tak ciepłe słowa. :) ♥
UsuńMam nadzieję, że nie musiałaś nadrabiać długiej trasy po przegapieniu przystanku. :) To kilka słów, a nawet nie wiesz jak ciepło robi mi się na serduszku, kiedy je czytam. :')
Dziękuję, że byłaś! Dziękuję, że komentowałaś! Dziękuję, że stałaś się cząstką tej historii. ♥
Buziaki :*
PS. Już odpowiedziałam, wybacz, ale nie miałam czasu, by zabrać się za to wcześniej. :* Bardzo, bardzo dziękuję za tę nominację! ♥
Hej hej :*
OdpowiedzUsuńPłaczę, wiesz? To opowiadanie było cudowne. Tak inne, emocjonalne, magiczne. Niesamowity, minimalistyczny klimat bloga. Piszesz cudownie! Masz niesamowity talent. Powinnaś kiedyś spróbować napisać książkę ;)
Co do samego opowiadania i epilogu: cieszę się, ze Michael znalazł nową dziewczynę. Nie można wiecznie żyć wspomnieniami. W dodatku mała Ann zasługiwała na pełną, kochającą się rodzinę. To tylko internetowa historia, blog. Albo może i aż. To niesamowite jak słowo pisane możne nas przenieść do innego świata. Jak możemy zżyć się z bohaterami.
Dziękuję Ci.
Pozdrawiam <3
Kochana... To ja dziękuję Tobie. ♥
UsuńDziękuję za tyle ciepłych słów. ♥
Dziękuję za to, że stałaś się częścią tej historii. ♥
Dziękuję za to, że komentowałaś i tym samym dawałaś mi kopniaka motywacyjnego do pisania. ♥
Co do książki to nie mam aż takiego talentu, by ją napisać, ale dziękuję za te słowa. ;*
Dziękuję, że odebrałaś tak ciepło to opowiadanie...
Po prostu dziękuję... ♥
Ściskam! ♥ ;*
Hej kochana :*
OdpowiedzUsuńWiem jestem ogromniebspozniona, z aco cie bardzo przepraszam..
Nie wiem dlaczego,ale od momentu gdy w jednym z rozdzialu napisalasze Ann jest w ciazy, przeczuwalam ze bedzie tego taki skutek. Ale nie sadzilam ze Michale tak sobie bardzo dobrze poradzil. Opiekuje sie malutka i znalazl kobiete ktora zapewne pomaga mu sie w tym podniesc.
Czytajac te zalegle rozdzialy i to,ten epilog mialam lzy w oczach z zakonczenia i ze to juz koniec historii.
Ale cos sie konczy cos sie zaczyna. Tak? Tak to bylo.
Pozdrawiam :*
Kochana, dziękuję Ci za ten komentarz. ♥ Za ten i za inne...
UsuńDziękuję, że byłaś ze mną, jednocześnie wspierając mnie w tym, co robię. ♥
Dziękuję, że komentowałaś rozdziały, jednocześnie motywując mnie do dalszej pracy. ♥
Dziękuję, że dzieliłaś się ze mną swoimi odczuciami po przeczytanych rozdziałach, dzięki temu wiedziałam, co się Wam podoba, a co nie. :)
Dziękuję! Dziękuję! DZIĘKUJĘ! ♥
Ściskam Cię mocno ;*
Witaj Kochana! <3
OdpowiedzUsuńChciałabym przelać tutaj wszystkie moje odczucia i emocje, ale niestety łzy mi to uniemożliwiają.
Hmm... to może zacznę od podziękowań.
Dziękuję Ci za całą tą historię. Dziękuję za Ann i Michaela. Dziękuję za to, że na świecie pojawił się owoc ich miłości. Dziękuję za wszystkie uśmiechy i łzy, które wywołały napisane przez Ciebie wspomnienia. Dziękuję za to, że wytrwałaś do końca <3
To opowiadanie pomogło mi spojrzeć inaczej na świat. Nieraz się zastanawiałam czy po utracie najważniejszej dla Nas osoby można pokochać kogoś na nowo...
Michael chciał zapewnić Ann ciepło rodzinne dlatego rozumiem jego decyzję. Sądzę, że z Veronicą bardzo się kochają. Nie oznacza to, że przestał kochać swoją pierwszą żonę. On kocha je obie tylko na inny sposób... jejkuu jak trudno mi o tym pisać...
Dodam jeszcze, że zmotywowałaś mnie do dalszego pisania. A ostatnimi czasy dość często zaczynam rezygnować...
Do nowego opowiadania z pewnością zajrzę! Pomimo, że piłka nożna to zuuuupełnie nie mój temat. Jednak to jest Twoje opowiadanie dlatego nie wyobrażam sobie go odpuścić!
Trzymaj się! I jeszcze raz, z całego serca Ci dziękuję! <3
Pozdrawiam, Camille.
Kochana... :') To jest kolejny komentarz, podczas którego mam łzy w oczach. :')
UsuńTo ja dziękuję Tobie... Za wszystko! ♥ Za każdy komentarz. Za wyrażanie swojej opinii. Za zaglądanie tutaj. Za wspieranie. Za motywowanie... Jeszcze dłuuugo mogłabym tak wymieniać. Po prostu DZIĘKUJĘ! ♥
Nawet nie wiesz, jak bardzo cieszę się, że to, co piszę może skłonić kogoś do refleksji... Nie sądziłam, że to opowiadanie może mieć taką moc. Dla mnie to wciąż moje nieudane wypociny. :) Moje nieudane wypociny, które dały motywację do pisania... ♥ Kochana, pisz! Pisz, bo robisz to doskonale! :) Nie możesz przestać, bo zmarnowałabyś swój talent. Wiem, że ostatnio mam u Ciebie (i u innych też.. :() spore zaległości, ale jak tylko się ogarnę, zjawię się u Ciebie i wszystko nadrobię. ♥
Dziękuję, że pomimo tego, iż opowiadanie o piłce nożnej to nie Twoja profeska, zamierzasz tam zajrzeć... Dziękuję Ci bardzo! ♥
Buziaki ;* ♥
Hej :)
OdpowiedzUsuńZacznę od początku opowiadanie czytałam od samego początku i nawet nie wiesz jak bardzo przywiązałam się do Michaela i Ann i jakie uczucia miałam gdy to czytałam, które są nie do opisania :)
Bardzo dziękuję za to opowiadanie :*
Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów w pisaniu :)
Kochana, pięknie dziękuję Ci za ujawnienie. ^^
UsuńMyślałam, że tego bloga czytają tylko te osoby, które komentują, a tutaj taka miła niespodzianka. ♥
Dziękuję za tak miłe słowa i za ten komentarz! ;*
Ściskam Cię mocno, buziaki :* ♥
Cześć kochana :*
OdpowiedzUsuńZ całego serducha przepraszam, że zjawiam sie dopiero teraz :(
Mam niestety bardzo dużo nauki i "problemów".
Wiesz co? Strasznie mnie wzruszył ten epilog. Ale z tego co widzę, nie tylko mnie <33
Michael jest po niesamowity "Nigdy nie pozwoli, by Ann zapomniała o swojej mamie" ... Nie mogłam nie powtórzyć tych słów. Chodzą mi cały czas po głowie. Cieszy mnie to, ze układa życie na nowo. Ale mimo wszystko nie chce, aby Ann zapomniała o jego wielkiej miłości. Nie chce, by jego córka zapomniala o swojej matce.
Może to i głupie, ale zdałam sobie z czegoś ważnego sprawę. I to dzięki tobie :**
Chciałabym ci podziękować za to opowiadanie! W każdy piątek czekałam tylko, aż dodasz nowy rozdział. A kiedy okazywało się, że po moim powrocie ze szkoły już jest to po prostu cudowne rozpoczęcie weekendu.
Dziękuję, ze mogłam tu być *-*
Zakochałam się tutaj i niejednokrotnie polecałam tą historię osobom z mojego otoczenia.
Buziaki kochana :*
Kochana... Znowu się wzruszyłam. :(
UsuńNie sądziłam, że moim pisaniem, mogę skłonić kogoś do refleksji... Dlatego tym bardziej jestem wzruszona. :)
To ja dziękuję Tobie. :) Że byłaś, komentowałaś, wspierałaś i motywowałaś. ♥
I dziękuję, że promowałaś moje wypociny osobom z Twojego otoczenia... :) Nawet nie wiesz, jak bardzo jest mi z tego powodu miło. ♥
Bez Ciebie moje pisanie nie miałoby sensu. :)
DZIĘKUJĘ! ♥
Ściskam, buziaki ;* ♥
Przepraszam,że zjawiam się dopiero teraz..jak wiesz...matura :/
OdpowiedzUsuńAle znalazłam odrobinę czasu :3
Popłakałam się...naprawdę się popłakałam :') to było naprawdę piękne ❤
W tej małej widziałam jej matkę,Ann...to niesamowite *,*
Cieszę się że Michael ułożył sobie życie,jednak wiadomo że Ann na zawsze pozostanie w jego sercu i będzie odczuwał przy tym ból
Kochana...bardzo Ci dziękuję za wszystkie wspomnienia,za tą piękną historię,bohaterów...kocham Ci za to ❤ :D
A epilog...wspaniały *.*
I to na tyle ode mnie (wiem że za krótkie jednak mam nadzieję że jest to dosyć inspirujący i oddający moją wdzięczność i zachwyt komentarz)
Buziaki :*
Dziękuję Ci, Kochana. ♥
UsuńDługość się nie liczy, liczą się słowa. :) A ja za te słowa szalenie Ci dziękuję. ♥
Dziękuję za ten komentarz, za inne, za motywowanie, wpieranie... Gdyby nie Ty to, co robię nie miałoby najmniejszego sensu. :')
Dziękuję! ♥
Ściskam i całuję! ;* ♥
czy tu jestem nawet nie wiem, ale już wyjaśniam... kocham twój styl, twoje historii. byłam i będę zawsze, ale komentowanie... no cóż... z Michim było inaczej... nie czytałam wszystkiego... wyrywkowo, co jakiś czas wczytywałam się i co? i wymiękałam... dziękuję, tyle mogę napisać...
OdpowiedzUsuńOch, dziękuję za ten komentarz. :)
UsuńCieszę się, że tutaj bywałaś. ♥
Dziękuję za piękne słowa. ^^
Ściskam Cię mocno! :*
Hej kochana ;*
OdpowiedzUsuńStrasznie Cię przepraszam, że zjawiam się dopiero teraz, ale ostatnio nie działo się zbyt dobrze... No, ale nieważne. Ja tu nie o tym.
Nie wiem jak to robisz, ale za każdym razem kiedy pojawiało się kolejne wspomnienie, szybko wchodziłam i czytałam (mimo, że czasem komentowałam niemal z tygodniowym poślizgiem). Uwielbiam Twój styl pisania, uwielbiam wszystko co napisałaś, wszystkich bohaterów, bo każdy z nich jest wyjątkowy na swój sposób.
I wiesz co? Nie raz, nie dwa, okropnie płakałam przy tej historii. Była taka piękna...
A na nowe opowiadanie już idę, ale Ty już wiesz, że będę. Tym bardziej, że Krycha! :D
Pozdrawiam, całuję i ściskam ;*
Kochana, jeśli chodzi o poślizg to dobrze wiesz, że ja jestem w tym bezkonkurencyjna. ;)
UsuńBardzo cieszę się, że zawsze znalazłaś chwilkę, by napisać komentarz i wyrazić swoja opinię na temat danego wspomnienia. ♥
Dziękuję, że byłaś i wspierałaś. ♥
Dziękuję, że komentowałaś i motywowałaś. ♥
Dziękuję za tyle pięknych, ciepłych słów, przy których się rozpływałam. ♥
DZIĘKUJĘ :*
Buziaki :*
Cześć!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, przepraszam, że tak późno się tutaj zjawiam, ale w końcu mogę złapać trochę oddechu na studiach.
Ten epilog był dokładnie tym, czego potrzebowałam w tej historii. Idealne zakończenie. Choć czy można je nazwać idealnym? Lepiej brzmi właściwe.
Michi ułożył sobie życie, choć nie jest w stanie zapomnieć o swojej ukochanej. Dobrze, że mała Ann zaakceptowała to co się stało z jej matką. Szkoda, że to wszystko się tak potoczyło, ale może właśnie tak miało być?
Miałam ogromne szczęście, że trafiłam na tą historię. Nadrabianie zajęło mi tak niewiele czasu... Wciągająca, piękna i romantyczna miłość. Słodko-gorzka, ale chyba jeden z najpiękniejszych rodzajów.
Dziękuję za to opowiadanie :*
Oczywiście będę śledzić nową historię :D
Buziaki :*
Dziękuję za taki komentarz... :')
UsuńDziękuję, że tutaj byłaś... ♥
Dziękuję, że mnie wspierałaś... ♥
Dziękuję, że komentowałaś wspomnienia... ♥
Dziękuję, że mnie wspierałaś... ♥
To było dla mnie szczególne opowiadanie i zapisało się bardzo głęboko w moim sercu, dlatego dwa razy mocniej przyswajam do siebie wszystkie Wasze słowa. ♥
DZIĘKUJĘ :*
Hej kochana..
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać..W prawdzie mało komentowałam..ale byłam zawsze na bieżąco.
To..to wszystko..ta cała opowieść.. Wiesz, że jak przyszło co do czego to nie umiem nic napisać? Kiedy czytałam ostatni rozdział tego bloga miałam miliardy myśli co by tu napisać, jak ci podziękować, jak napisać, określić to..Widzisz co ze mną zrobiłaś?
Może ostatni komentarz tutaj będzie najgłupszy ale..szczery.
Po pierwsze. Za to, co wszystko ujęłaś w tym blogu, te wszystkie emocje, wartości,te najważniejsze, które sprawiły, że ich miłość była czymś wyjątkowym.
Za emocje, które nie raz sprawiły, że zaczynałam płakać.
Za to, że mimo to fikcyjne postaci czułam się, jakbym była gdzieś koło nich, znała ich życie i znajdowała wiarę w ludzi.
Za twój cudowny styl pisania, który nie pozwolił mi pominąć ani najmniejszego słowa. Talent. to chyba najlepsze określenie. Talent tak pisać i talent pisać tak rewelacyjną historię.
I za to, ostatnie wspomnienie, które nie było długie ujęło mnie swoją prostotą, za razem pokazało coś niesamowitego.Miało tą swoją magię, nie wiem jak to inaczej określić. To "coś" co przekazujesz mi podświadomie w każdym rozdziale i to małe "coś" sprawiało, że się uśmiecham i powiększa mi się serce.
Ten blog był naprawdę piękny<3 Ogromny kawał pracy. Cudonwej pracy, cudownego talentu..
Za to, że byłaś (jesteś) i piszesz dla Nas, sprawiając nam radość. Ogromną.
DZIĘKUJĘ.
po prostu dziękuję.
Przepraszam, nie umiem napisać nic lepszego, ale ciężko mi się rozstawać z tym blogiem. <3 Jesteś wspaaniała<3
Ściskam mocno<33
Buziaki!
DZIĘKUJĘ! ♥
UsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję! Z całego serduszka Ci dziękuję, Kochana! ♥ :)
Nawet nie wiesz jak szczęśliwa jestem, czytając Twój komentarz. :') Mam w oczach łzy. :') Nigdy nie sądziłam, że to opowiadanie będzie miało taką wartość dla innych... :)
To ja Ci dziękuję!
Dziękuję, że byłaś, wspierałaś, komentowałaś i motywowałaś... :) To nic, że nie pod każdym wspomnieniem widziałam Twój komentarz, cieszę się, że teraz mi o tym powiedziałaś, bo dzięki temu wiem, że jednak ze mną byłaś. ♥
Dziękuję za wszystko, bo gdyby nie Ty to, co robię nie miałoby najmniejszego sensu. ^^ DZIĘKUJĘ! ♥
Tak o to piękna i wzruszająca historia dobiegła końca.
OdpowiedzUsuń"Atak wspomnień" dosłownie ATAKOWAŁ emocjami, które wypływały z każdego rozdziału. To wyjątkowe opowiadanie o wielkiej miłości i walce z przeciwnościami losu, z chorobą.
Michael ułożył sobie życie. To cudownie, ale myślę, że nigdy przy kimś, nawet Veronice nie będzie się czuł jak przy Ann.
Dziękuję Ci bardzo za to, że czytając Twoje opowiadanie mogłam się przenieść w inny świat.
Piszesz świetnie i masz wielki talent. Dziękuję za podzielenie się nim.
Kochana, bardzo Ci dziękuję za ten komentarz. :)
UsuńCieszę się, że właśnie w taki sposób działały na Ciebie moje wypociny. :)
Nie sądziłam, że pod tym epilogiem pojawi się tak wiele ciepłych komentarzy... :') Jestem wzruszona. :))
Dziękuję, że tutaj byłaś, komentowałaś i motywowałaś do dalszego pisania. ♥ Bez Ciebie to nie miałoby sensu. :)
Bardzo, bardzo Cię przepraszam, że zjawiam się dopiero teraz, ale kwiecień to w mojej szkole miesiąc badań wyników nauczania i praktycznie cały czas siedziałam nad książkami. Na szczęście wszystkie testy już mam za sobą i mogę spokojnie skomentować <3
OdpowiedzUsuńWłaściwie to nie wiem, co napisać. Spodziewałam się takiego końca, bo był zapowiedziany już w prologu, ale i tak gdzieś tam we mnie zrodził się zawód i poczucie niesprawiedliwości. Taka miłość jak ta między Michaelem a Ann powinna zostać lepiej potraktowana przez los. Ale chociaż nie mamy tutaj do czynienia z happy endem, to nie mogę powiedzieć, że to zakończenie jest całkowicie smutne. Bo przecież Michi nie rozpacza już po śmierci ukochanej, ale poprzez wracanie do wspomnień układa sobie wszystko i ostatecznie godzi się z jej odejściem. Postanawia rozpocząć nowe życie, jednocześnie nie zapominając o Ann i to jest piękne.
Zawsze jest mi smutno, gdy kończę czytać jakąś blogową historię i tak jest też tym razem. Zżyłam się z bohaterami i na pewno będzie mi ich brakowało. Dziękuję Ci za to, że byłaś tu dla nas i podzieliłaś się z nami tym opowiadaniem. Naprawdę warto było czytać.
Całuję mocno i do napisania! ;*
Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz, Kochana. ♥
UsuńCzytając tyle pochlebstw jestem wzruszona... :')
Cieszę się, że podobała Ci się ta historia, której do perfekcji brakuje bardzo wiele.
Dziękuję, że tutaj byłaś, komentowałaś, wspierałaś i motywowałaś. ♥ Bez Ciebie, bez Was moje pisanie nie miałoby sensu. :')
Dziękuję. :*
Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale przez natłok nauki przed egzaminami po prostu nie mam na nic czasu, ale dzisiaj jestem z komentarzem. Przykro mi, że to opowiadanie się już kończy. Mimo,że nie pozostawiałam po sobie żadnego śladu to zawsze czytałam. Lubiłam Michaela i Ann. Byli świetną parą, pokazałaś w ich związku , że nie zawsze trzeba patrzeć na urodę czy coś takiego, a charakter i to jak się czujemy przy danej osobie. Michi mocno kochał Annę mimo tego, że nie słyszała. Ich córeczka jest taka kochana, szkoda tylko, że nie może mieć przy sobie prawdziwej mamy, ale Michael jest dla niej idealnym ojcem. Dobrze, że dba o to, żeby jego córeczka wiedziała o mamie i nigdy o niej nie zapomniała.
OdpowiedzUsuńDziękuję za to opowiadanie. :) Było cudowne. ;) Pozdrawiam i życzę dużo weny i oczywiście również pojawię się na twojej nowej historii ;)
Dziękuję Ci, Kochana za tak ciepłe słowa. :)
UsuńDziękuję za każdy komentarz. ♥
Ściskam Cię mocnoo! *.*