Drogi Michaelu!
Truskawki?
Czekolada?
Ty?
Czegóż mogłabym chcieć więcej?
Każda sekunda u Twego boku, jest sekundą mojego szczęścia.
Szczęścia, którym z nikim nie chcę się dzielić.
Na zawsze Twoja Ann
Truskawki?
Czekolada?
Ty?
Czegóż mogłabym chcieć więcej?
Każda sekunda u Twego boku, jest sekundą mojego szczęścia.
Szczęścia, którym z nikim nie chcę się dzielić.
Na zawsze Twoja Ann
∞
Szedł dziarskim krokiem.
Wszystko się układało. Był szczęśliwy. Jednakże coś nie dawało mu spokoju.
Między Michaelem, a Stefanem nie było tak dobrze, jak niegdyś. Ich kontakt
nieco się pogorszył, gdy blondyn zauroczył się w Ann. Analizując wszystkie słowa,
które padły z ust Krafta, Michael doszedł do wniosku, że żadna z jego obaw się
nie spełniła. Chciał w końcu zażegnać nieporozumieniom i obejrzeć mecz z
przyjacielem tak, jak dawniej.
Zapukał głośno do drzwi. Nie czekał długo, a zza nich wyłonił się ciemnowłosy chłopak. Uśmiechnął się na widok Michiego.
– Cześć, mogę wejść? – zapytał blondyn.
– Jasne – odsunął się na bok, pozwalając przejść mu przez próg. – Napijesz się czegoś?
– Woda?
Stefan skinął głową i zadowolony skierował się do kuchni. Jasnooki zajął miejsce przy barku. Uśmiechnął się do siebie, bo to było jego stałe miejsce. To na tym krzesełku, w tym miejscu czuł się najswobodniej.
– O czym chciałeś pogadać? – zapytał Kraft, stawiając przed nim szklankę z wodą.
– A kto powiedział, że chcę o czymś gadać?
Młodszy z dwójki spojrzał na niego ze zmarszczonym czołem i wyszczerzył się jeszcze bardziej. Oboje wybuchli śmiechem. Tak, jak kiedyś
– A po co przychodzi się do kumpli? – zaśmiał się brunet.
– No dobra… Chciałem pogadać o Ann.
Na gospodarzu nie zrobiło to żadnego wrażenia. Nadal stał i się uśmiechał.
– Chcę ci tylko powiedzieć, że… Wszystkie twoje obawy… były niepotrzebne – wyjąkał blondyn.
– Michi, wyjaśnijmy sobie wszystko raz, a porządnie. To nie tak, że jestem zazdrosny, czy coś w tym stylu. Ja po prostu nie chcę, żebyś cierpiał. Widziałem twoja fascynację, kiedy o niej opowiadałeś. Wiedziałem, że wpadniesz po uszy. Nie myliłem się. Bałem się jednak, że… coś pójdzie nie tak i… będziesz cierpiał. Ale z drugiej strony, patrząc z perspektywy Ann… Ona jest chora, nie słyszy, zjawiasz się ty… nie wiadomo kto, nie wiadomo skąd. Miała prawo być zdezorientowana. Pomyślałem… wiem, uznasz mnie za dupka, ale pomyślałem, że… możesz nie dać rady… że uciekniesz. A jeżeli ona by się w tobie zakochała? Twoje odejście byłoby dla niej końcem świata… Uwierz mi, że teraz naprawdę się cieszę, że jesteście szczęśliwi. Że Ann czuje się coraz lepiej. Mam nadzieję, ze będzie wam się układać, stary.
Hayböck patrzył na niego z szeroko otwartymi oczyma. Był zdziwiony. Nie sądził, że w głowie jego przyjaciela siedzą takie myśli. Kilkakrotnie zastanawiał się, dlaczego Stefan nie aprobuje jego zachowania, ale nigdy nie odnalazł na to odpowiedzi. Teraz Stefan się przed nim otworzył i miał jasny obraz na jego zachowanie.
– Przepraszam cię, Michi. Nie chciałem cię ranić – ciemnooki uniósł lekko kąciki ust.
Michael powolnie wstał z krzesła i małymi kroczkami podszedł do przyjaciela. Patrzył na niego przez chwilę, by następnie rzucić mu się w braterskie ramiona.
– Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś. Nie gniewam się, stary.
Zapukał głośno do drzwi. Nie czekał długo, a zza nich wyłonił się ciemnowłosy chłopak. Uśmiechnął się na widok Michiego.
– Cześć, mogę wejść? – zapytał blondyn.
– Jasne – odsunął się na bok, pozwalając przejść mu przez próg. – Napijesz się czegoś?
– Woda?
Stefan skinął głową i zadowolony skierował się do kuchni. Jasnooki zajął miejsce przy barku. Uśmiechnął się do siebie, bo to było jego stałe miejsce. To na tym krzesełku, w tym miejscu czuł się najswobodniej.
– O czym chciałeś pogadać? – zapytał Kraft, stawiając przed nim szklankę z wodą.
– A kto powiedział, że chcę o czymś gadać?
Młodszy z dwójki spojrzał na niego ze zmarszczonym czołem i wyszczerzył się jeszcze bardziej. Oboje wybuchli śmiechem. Tak, jak kiedyś
– A po co przychodzi się do kumpli? – zaśmiał się brunet.
– No dobra… Chciałem pogadać o Ann.
Na gospodarzu nie zrobiło to żadnego wrażenia. Nadal stał i się uśmiechał.
– Chcę ci tylko powiedzieć, że… Wszystkie twoje obawy… były niepotrzebne – wyjąkał blondyn.
– Michi, wyjaśnijmy sobie wszystko raz, a porządnie. To nie tak, że jestem zazdrosny, czy coś w tym stylu. Ja po prostu nie chcę, żebyś cierpiał. Widziałem twoja fascynację, kiedy o niej opowiadałeś. Wiedziałem, że wpadniesz po uszy. Nie myliłem się. Bałem się jednak, że… coś pójdzie nie tak i… będziesz cierpiał. Ale z drugiej strony, patrząc z perspektywy Ann… Ona jest chora, nie słyszy, zjawiasz się ty… nie wiadomo kto, nie wiadomo skąd. Miała prawo być zdezorientowana. Pomyślałem… wiem, uznasz mnie za dupka, ale pomyślałem, że… możesz nie dać rady… że uciekniesz. A jeżeli ona by się w tobie zakochała? Twoje odejście byłoby dla niej końcem świata… Uwierz mi, że teraz naprawdę się cieszę, że jesteście szczęśliwi. Że Ann czuje się coraz lepiej. Mam nadzieję, ze będzie wam się układać, stary.
Hayböck patrzył na niego z szeroko otwartymi oczyma. Był zdziwiony. Nie sądził, że w głowie jego przyjaciela siedzą takie myśli. Kilkakrotnie zastanawiał się, dlaczego Stefan nie aprobuje jego zachowania, ale nigdy nie odnalazł na to odpowiedzi. Teraz Stefan się przed nim otworzył i miał jasny obraz na jego zachowanie.
– Przepraszam cię, Michi. Nie chciałem cię ranić – ciemnooki uniósł lekko kąciki ust.
Michael powolnie wstał z krzesła i małymi kroczkami podszedł do przyjaciela. Patrzył na niego przez chwilę, by następnie rzucić mu się w braterskie ramiona.
– Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś. Nie gniewam się, stary.
*
Zaparkował przed domem Ann.
Uśmiechnął się widząc ją, stojącą na ganku. Wyszedł z samochodu i pognał w jej
kierunku. Kiedy był zaledwie dwa metry od niej, dziewczyna puściła się biegiem
i wpadła mu w ramiona. Ucałowała go na powitanie.
Po raz kolejny zdziwiła go jej reakcja. Ta dziewczyna chyba nigdy, nie przestanie mnie zaskakiwać – pomyślał, patrząc jej w oczy.
Z kieszeni swoich luźnych spodenek, wyjęła telefon.
Po raz kolejny zdziwiła go jej reakcja. Ta dziewczyna chyba nigdy, nie przestanie mnie zaskakiwać – pomyślał, patrząc jej w oczy.
Z kieszeni swoich luźnych spodenek, wyjęła telefon.
Od
Ann:
Dokąd mnie zabierasz?
Dokąd mnie zabierasz?
Popatrzył na nią spod
przymrużonych powiek. Uśmiechnął się i powstrzymywał, by niesforny śmiech nie
wydostał się z jego krtani.
Od
Michael:
Jeszcze się nie nauczyłaś, że wszystko, co ze mną związane, jest niespodzianką?
Jeszcze się nie nauczyłaś, że wszystko, co ze mną związane, jest niespodzianką?
Czytając to zarumieniła
się, na wspomnienie ich ostatniej randki. To było ponad dwa tygodnie temu. Tak
długo się nie widzieli. Ann co rusz miała wizyty u specjalistów, co Michael
doskonale rozumiał, z kolei kiedy ona była wolna, on musiał trenować.
Od
Ann:
Ostatnia niespodzianka była zdecydowanie najpiękniejsza.
Ostatnia niespodzianka była zdecydowanie najpiękniejsza.
Odczytawszy te słowa,
chłopak spojrzał na nią. Zagryzła dolną wagę, wspięła się na palce, oplotła
jego szyję dłońmi, a następny przybliżyła usta do jego warg. Złączyli się w
pocałunku. Był słodki, niewinny, ale zarazem drapieżny. To był charakterystyczny
pocałunek. Przypisać go można było tylko jej. Tylko Ann.
Kiedy się od siebie oderwali, Ann przymrużyła oczy i ponownie wystukała coś w telefonie.
Kiedy się od siebie oderwali, Ann przymrużyła oczy i ponownie wystukała coś w telefonie.
Od
Ann:
To co? Jedziemy? ;)
To co? Jedziemy? ;)
Hayböck skinął głową,
wyciągnął rękę ku niej i splótł ich dłonie. Radośnie pomaszerowali do ciemnego
wozu, stojącego przed bramą wjazdową.
*
Piękna polana, oblana
kolorowymi kwiatami, skąpana w blasku złocistego słońca. Po lewej stronie
błękitne jezioro, po prawej wysokie góry, a na środku oni. Michael i Ann.
Ciemnowłosa rozglądała się z niedowierzaniem, podczas gdy jej towarzysz rozwijał koc. Był to ten sam koc, na którym siedzieli podczas pikniku w szpitalnym parku.Uśmiechnęła się na wspomnienie lodów i truskawek. Popatrzyła na chłopaka, który radośnie rozłożył się na legowisku. Kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały, on poklepał miejsce obok siebie.
Pospiesznie opadła na kraciasty koc. Położyła się, a ich ramiona stykały się. Czuła jego delikatny, miarowy oddech. Przymknęła oczy i napawała się czystym powietrzem.
Michael zerwał kwitnącego obok kwiatka i delikatnie muskał nim jej twarz. Była taka piękna. Przypominała grecką boginię. Kto wie, kim była w poprzednim wcieleniu?
Gdy kwiatek zetknął się z jej skórą, dziewczyna nie otworzyła oczu, ale szeroko się uśmiechnęła. Napawał się tym widokiem, jakby bał się, że kiedykolwiek może zapomnieć o czymś równie pięknym. Podniósł się do pozycji siedzącej i wyciągnął z koszyka małe pudełeczko. Otworzył je, a jego oczom ukazały się soczyste, czerwone truskawki. Wyjął kolejne, a w nim słodka czekolada. Wsparł się na łokciu, umaczał owoc w czekoladzie i przyłożył jej do ust.
Gdy poczuła słodkość na swych ustach, szeroko otworzyła oczy. Nie dowierzała, że i tym razem nie zapomniał o truskawkach. Spojrzała mu głęboko w oczy, szeroko się przy tym uśmiechając. Uniosła nieco głowę i ugryzła kawałek truskawki. Karmił ją tak, jak wcześniej ona jego. Sprawiało mu to niebywałą przyjemność.
W końcu dziewczyna uniosła się i wskazała, by rozłożył się wygodnie na kocu. Wzięła owoce i delikatnie maczając je w ciemnej polewie karmiła go.
Po chwili odsłoniła jego brzuch. Spojrzał na nią pytająco, ta jednak nic nie odpowiedziała. Przyglądał się, zatem jej poczynaniom. Ułożyła owoce wzdłuż jego brzucha. Wszystko robiła z gracją i skupieniem. Owoce oddalone od siebie były w jednakowej odległości. Chwyciła pudełeczko z czekoladą i oblała nią owoce spoczywające na umięśnionym ciele skoczka. Jęknął czując czekoladę na swoim ciele.
Uśmiechnęła się do niego, patrząc mu w oczy. Usiała na nim okrakiem i powolnie od momentu zetknięcia się spodni z jego ciałem przesuwała językiem po jego brzuchu. Czuł narastające pożądanie. Serce biło mu coraz szybciej. Kiedy Ann doszła do pierwszej truskawki chwyciła ją w zęby i zawisła nad jego twarzą. Nachyliła się nad nim. Michael ugryzł kawałek owocu, a następnie poczuł zachłanny pocałunek Ann. Kiedy się od siebie oderwali ponowiła wcześniejszą czynność. Powtarzali to do momentu, gdy wszystkie truskawki były zjedzone.
Gdy czekolada i owoce zniknęły z jego ciała pogłębił pocałunek. Obrócił ją na plecy i podpierając się na lewym ramieniu wodził prawą dłonią pod jej koszulką. Uśmiechała się, czuł to pomiędzy ich pocałunkami. Zorientował się, że dziewczyna chwyta rąbek jego koszuli, więc mógł jej ją zdjąć. Oplotła go nogami w biodrach i przycisnęła jego głowę jeszcze bliżej swojej. Kiedy i on chwycił kraniec jej koszulki, muskając przy tym jej brzuch dłońmi z jej gardła wydobył się cichy jęk. Znów jęk. Ten jęk. Najpiękniejszy dźwięk. Uniosła się nieco wyżej, pomagając mu rozebrać ją z bluzki. Kiedy jej plecy ponownie zetknęły się z kocem odsunął się od niej i popatrzyła na jej ciało. Chwycił pudełko z resztą czekolady i wylał jego zawartość na brzuch dziewczyny. Zaśmiała się lekko, a on rozpoczął wędrówkę swego języka po jej ciele.
To byłą gra wstępny, by następnie mogli ponownie oddać się sobie.
Ciemnowłosa rozglądała się z niedowierzaniem, podczas gdy jej towarzysz rozwijał koc. Był to ten sam koc, na którym siedzieli podczas pikniku w szpitalnym parku.Uśmiechnęła się na wspomnienie lodów i truskawek. Popatrzyła na chłopaka, który radośnie rozłożył się na legowisku. Kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały, on poklepał miejsce obok siebie.
Pospiesznie opadła na kraciasty koc. Położyła się, a ich ramiona stykały się. Czuła jego delikatny, miarowy oddech. Przymknęła oczy i napawała się czystym powietrzem.
Michael zerwał kwitnącego obok kwiatka i delikatnie muskał nim jej twarz. Była taka piękna. Przypominała grecką boginię. Kto wie, kim była w poprzednim wcieleniu?
Gdy kwiatek zetknął się z jej skórą, dziewczyna nie otworzyła oczu, ale szeroko się uśmiechnęła. Napawał się tym widokiem, jakby bał się, że kiedykolwiek może zapomnieć o czymś równie pięknym. Podniósł się do pozycji siedzącej i wyciągnął z koszyka małe pudełeczko. Otworzył je, a jego oczom ukazały się soczyste, czerwone truskawki. Wyjął kolejne, a w nim słodka czekolada. Wsparł się na łokciu, umaczał owoc w czekoladzie i przyłożył jej do ust.
Gdy poczuła słodkość na swych ustach, szeroko otworzyła oczy. Nie dowierzała, że i tym razem nie zapomniał o truskawkach. Spojrzała mu głęboko w oczy, szeroko się przy tym uśmiechając. Uniosła nieco głowę i ugryzła kawałek truskawki. Karmił ją tak, jak wcześniej ona jego. Sprawiało mu to niebywałą przyjemność.
W końcu dziewczyna uniosła się i wskazała, by rozłożył się wygodnie na kocu. Wzięła owoce i delikatnie maczając je w ciemnej polewie karmiła go.
Po chwili odsłoniła jego brzuch. Spojrzał na nią pytająco, ta jednak nic nie odpowiedziała. Przyglądał się, zatem jej poczynaniom. Ułożyła owoce wzdłuż jego brzucha. Wszystko robiła z gracją i skupieniem. Owoce oddalone od siebie były w jednakowej odległości. Chwyciła pudełeczko z czekoladą i oblała nią owoce spoczywające na umięśnionym ciele skoczka. Jęknął czując czekoladę na swoim ciele.
Uśmiechnęła się do niego, patrząc mu w oczy. Usiała na nim okrakiem i powolnie od momentu zetknięcia się spodni z jego ciałem przesuwała językiem po jego brzuchu. Czuł narastające pożądanie. Serce biło mu coraz szybciej. Kiedy Ann doszła do pierwszej truskawki chwyciła ją w zęby i zawisła nad jego twarzą. Nachyliła się nad nim. Michael ugryzł kawałek owocu, a następnie poczuł zachłanny pocałunek Ann. Kiedy się od siebie oderwali ponowiła wcześniejszą czynność. Powtarzali to do momentu, gdy wszystkie truskawki były zjedzone.
Gdy czekolada i owoce zniknęły z jego ciała pogłębił pocałunek. Obrócił ją na plecy i podpierając się na lewym ramieniu wodził prawą dłonią pod jej koszulką. Uśmiechała się, czuł to pomiędzy ich pocałunkami. Zorientował się, że dziewczyna chwyta rąbek jego koszuli, więc mógł jej ją zdjąć. Oplotła go nogami w biodrach i przycisnęła jego głowę jeszcze bliżej swojej. Kiedy i on chwycił kraniec jej koszulki, muskając przy tym jej brzuch dłońmi z jej gardła wydobył się cichy jęk. Znów jęk. Ten jęk. Najpiękniejszy dźwięk. Uniosła się nieco wyżej, pomagając mu rozebrać ją z bluzki. Kiedy jej plecy ponownie zetknęły się z kocem odsunął się od niej i popatrzyła na jej ciało. Chwycił pudełko z resztą czekolady i wylał jego zawartość na brzuch dziewczyny. Zaśmiała się lekko, a on rozpoczął wędrówkę swego języka po jej ciele.
To byłą gra wstępny, by następnie mogli ponownie oddać się sobie.
„Bądź światłem
moich dróg
Gdy nieświadomie znów
Zatracam się bez pamięci”
Gdy nieświadomie znów
Zatracam się bez pamięci”
********************************
Witajcie Kochane! :*
I jak Wam się podoba? :)
OK, OK nieco mnie fantazja poniosła, ale kiedy go pisałam (kilka miesięcy temu) nie potrafiłam wymyślić nic innego, a teraz... nie chciałam tego zmieniać. :)
Sielanka trwa, rozumiem, że może się to robić nudne, ale obiecuję, że już niebawem zacznie się dziać. :)
Kochane, muszę! Muszę, bo nie wytrzymam! Muszę się Wam pochwalić! :D
W tę środę (23.03.2016r.) spełniło się moje największe marzenie! ♥
Marzenie, by móc obejrzeć spotkanie reprezentacji Polski w piłce nożnej. ♥
Emocje trzymają mnie do teraz. ^^
Kochane, jeżeli będziecie miały okazję udać się kiedykolwiek na takie spotkanie, korzystajcie! :) Fantastyczne wspomnienia, tłum kibiców wspólnie śpiewających nasz piękny polski hymn. ♥
Łapcie zdjęcie:
Tak, ale dość już tej prywaty. ;)
Teraz coś w stylu ogłoszeń parafialnych. ;)
Pamiętacie jak jakiś czas temu dodałam ankietę na tego bloga? Powstała ona z myślą o nowym opowiadaniu. :) Zaczęłam pisać i co nie co powstało. ^^
Nie jest to tematyka skoków, ale piłki nożnej. Miałam zamiar nieco oderwać się od skoków, by odzyskać świeżość i pomysłowość. W ten oto sposób powstało opowiadanie pt.:
Każdy ma swój własny skrawek nieba
Każdy ma swój własny skrawek nieba
Jeśli zatem jesteście ciekawe o kim jest to blog, zapraszam na zachmurzenie - prolog. :)
Całuję Was gorąco! ;*
PS. Zostało mi jeszcze sporo do nadrobienia, ale zapewne część z Was zdążyła zauważyć, że u niektórych z Was już się pojawiłam. :) Także proszę o jeszcze troszkę cierpliwości. :) Na pewno się zjawię! ♥
No i przede wszystkim, chciałabym życzyć Wam zdrowych, spokojnych i rodzinnych świąt Wielkiej Nocy. :) Bądźcie radośni, dzielcie się radością, wypocznijcie, podzielcie się jajkiem z każdym. :) A w poniedziałek... niech nikt nie zostawi na Was suchej niteczki! :D Wszyscy mają być mokrzy jak kaczki! :D Wesołych Świąt! :* ♥
No i przede wszystkim, chciałabym życzyć Wam zdrowych, spokojnych i rodzinnych świąt Wielkiej Nocy. :) Bądźcie radośni, dzielcie się radością, wypocznijcie, podzielcie się jajkiem z każdym. :) A w poniedziałek... niech nikt nie zostawi na Was suchej niteczki! :D Wszyscy mają być mokrzy jak kaczki! :D Wesołych Świąt! :* ♥
Hej kochana :* w koncu jestem u ciebie punktualnie.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to nie musisz przerywac tej sielanki :) jak dla mnie tak jest dobrze,ale jestem ciekawa tez co bedzie sie dziac pozniej.
Widze ze mialas podobne marzenie do mojego, ale ty je zrealizowalas a ja niestety nie mialam jeszcze okazji..
Lece na prolog :)
Pozdrawiam :*
No, nareszcie!!! <3 *0* Piątek stał się piątkiem@ <3
OdpowiedzUsuńTęskniła, zdajesz sobie z tego sprawę, co? ;>
Co ja Ci tu mogę powiedzieć, moja Kochana? No to jest takie piękne, że ja się roztapiam. *-* Co jak co, ale romantyczką jestem w 110%, a ten rozdział właśnie taki jest - romantyczny! *0* I na dodatek wszystko tak precyzyjnie opisane dodaje całego uroku, a to niezwykle ważne! ;*
Ann już uzależniła się od Michiego, Michael także uzależnił się od Ann. I tak brną w to uzależnienie, i brną, i brną, i pogłębiają i najwyraźniej nie mają zamiaru się z niego leczyć. Ich miłość jest przepiękna. <3 Kochają się POMIMO. Czyli bezinteresownie, patrząc jakimi są naprawdę ludźmi, nie zważając na problemy czy choroby, czy nawet głuchotę. I właśnie po tym rozpoznaje się prawdziwą miłość. *-*
Stefan - ogrooooomny plusik dla niego! Tu widać, jakim jest naprawdę człowiekiem. Brał pod uwagę nie tylko uczucia NAJLEPSZEGO PRZYJACIELA, ale również NIEZNANEJ MU DZIEWCZYNY. Nie chciał niczyjej krzywdy i to sprawia, że znacznie urósł w moich oczach, naprawdę. Tu widać wartość człowieka. ;))
Cóż, rozdział - cud, miód i orzeszki. <3 Albo raczej truskawki, czekolada i piknik. ;D
Na prologu już byłam, więc wiesz wszyściutko. ^^
Cieszę się jeszcze raz, że zdołałaś spełnić swoje marzenia, Skarbie. ;* w końcu one są po to, aby je spełniać! ;*
Wesołych Świąt, Kochana! ;**
Hej kochana <3
OdpowiedzUsuńCuuudowny rozdział <3
Jak zawsze zresztą <3
Michi ideał *-* :D
Stefan ♥ kłaniam się chłopie! :)))
Piękności ♥
Czekam na kolejny <3
Buziaki :***
Wesołych! ♥
Ojejku! Wprost uwielbiam tę dwójkę. ♥ Faktycznie sielanka trwa w najlepsze, ale o tej dwójce mogłabym czytać takie rozdziały do końca świata i jeszcze dłużej. Jednakże i tak zastanawia się jak to pokomplikujesz. :D
OdpowiedzUsuńKurcze, zazdroszczę Ci! Ja miałam przyjemność obejrzeć mecz dzięki ekranowi telewizora.. eh, mniejsza o to. :D
Wesołych świąt, kochana!
Buziaki. ;*
Hej,hej! :D
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt ;)
Kocham tę parę <3 Są idealni! A ja czekam na kolejne wspomnienie :)
Weny życzę :3
Buźka :**
A Ci dam przerwać tę sielanke! Nie wolno!
OdpowiedzUsuńJest tak cudownie, idealnie, perfekcyjnie *______*
Stefan to mnie tutaj ładnie zaskoczył :P
Weny ❤
Jestem!
OdpowiedzUsuńJeju, ale tu słodko dziś. I to dosłownie!
Nie psuj tej sielanki! W życiu!
Ta dwójka jest przeurocza *-*
Aż mi się humor poprawił czytając o takim szczęściu.
Stefan tutaj mnie zaskoczył. Był szczery z Michaelem a to naprawdę mi się spodobało.
Pikniki należą chyba do ulubionych form spędzania czasu jak i Ann jak i naszego blondyna.
Co do meczu to ci troszkę zazdroszczę *-* ode mnie ze szkoły sa wyjazdy, ale albo spóźnię się na zapisy. Ale zdarzy się i tak ze zachoruje i na meczu reprezentacji nigdy jeszcze nie byłam :/ <3
Czekam na następny
Buziaki :*
Ja już się nawet nie wypowiadam. A ta sielanka niech trwa, trwa i trwa.... w nieskończoność!
OdpowiedzUsuńI jeszcze brawa dla Stefana!
Przepraszam, zze tak krótko, ale... co ja mam tu pisać? Słowa są zbędne :-)
Pozdrawiam!
Hej, hej, hej ;) Czytam Twoje blogi już od dawna, ale to mój pierwszy komentarz tutaj.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny <3 Która z nas nie chciałaby takiego chłopaka jak Michi?
Więcej Stefana poproszę :D
Zazdroszczę wyjazdu na mecz. Sama miałam to w planach, ale jakoś nie wypaliło. Pozostało kibicowanie przed telewizorem :)
Również życzę Wesołych Świąt oraz weny!
Pozdrawiam :*
Witaj Kochana.
OdpowiedzUsuńRozdział jest oczywiście uroczy.
Dobrze ze Michi i Stefan wszystko sobie wyjaśnili. Stefan dobrze zrobil mówiąc Michaelowi co myśli.
Ann i Michi są tacy wspaniali.
Można by powiedzieć że ich miłość to taka zakazana miłość. On jest z innej bajki, a ona z innej.
On słyszy a ona nie. Zawsze uważałam że to jakaś przeszkoda, a Ty udowadniasz tym opowiadaniem że w każdy sposób można się porozumieć.
Czekam na kolejny.
Buziaki;*
Jestem!
OdpowiedzUsuńKochana, czy ty dasz nam kiedykolwiek jakiś powód do narzekań! Każdy rozdział jest takim małym cudeńkiem *.*
Ja bym chciała, żeby ta sielanka trwała wiecznie, bo jest wręcz idealnie. Oboje mają upragnione szczęście, na które zasługują w stu procentach. Są przykładem na to, że nawet słuch nie jest w stanie odebrać im możliwości prawdziwej miłości.
Stefan ma dzisiaj u mnie dużego plusa. Dobrze, że się w końcu dogadali.
Czekam na kolejne! Tobie również wszystkiego dobrego na święta :)
Buziaki :**
Cześć :D
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że nic nie zmieniłaś, bo rozdział jest cudowny <3
Począwszy od rozmowy Krafciora z Michim, po randkę.
Jeju, ale mi się gorąco zrobiło :P Ta akcja z czekoladą mega fajna :D
Oni są tak idealni i tak zakochani, że ciężko jest się nie uśmiechać podczas czytania. Jesteś mistrzem <3 Chyba wrócę jeszcze raz w górę i przeczytam od nowa ;D
Czekam (jak zwykle) niecierpliwie na następny ;D
Wesołych Świąt :*
Buziaki ;*
Cudeńko. Zauroczyłaś mnie po raz kolejny. 😍
OdpowiedzUsuńTa ich miłość jest taka piękna. Idealna, niespodziewana, nagła, po prostu wspaniała. Ann i Michi chyba sami nie zdają sobie sprawy, że to może się kiedyś skończyć. Oby to uczucie trwało jak najdłużej. 😍
Czekam na kolejny! <3
Wesołych Świąt! :)
Pozdrawiam :*
Jestem znowu późno...cholera :(
OdpowiedzUsuńNa początku chciałabym Ci życzyć Wesołych Świąt,żebym nie zapomniała jak to mam w zwyczaju :D
Rozdział wspaniały,czytałam go wstrzymując oddech z zachwytu(tak wiem,dziwne)
Dobrze że Michi i Stefan wyjaśnili sobie wszystko,to wspaniale że będą mogli wciąż na siebie liczyć :)
A Ann i Michael...wow,ten żar...to pożądanie,istna magia
Trwa sielanka,jednak czuję że ona długo nie potrwa znając Ciebie :D
Z niecierpliwością czekam na nn ❤
Buziaki :*
Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę tego,że byłaś na meczu Reprezentacji ❤
Może i mi się uda?zobaczymy :3
Hej:) Dziękuję za wizytę u mnie, dodaję Twojego bloga do czytanych, bo już widzę, że mi się spodoba :) Na dniach postaram się nadrobić zaległe rozdziały i będę się tu pojawiać częściej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Verity
fresh-start-for-broken-souls.blogspot.com
udowodnie-ci.blogspot.com
Hejka Kochana :)
OdpowiedzUsuńZaprosiłaś, więc jestem. Na wstępie proszę o czas na nadrobienie rozdziałów, ale gdzie Michi tam i ja! :D
Chciałam tylko napisać, że dodaję sobie Ciebie do zakładek i od następnego rozdziału postaram się być na bieżąco :)
Oczywiście informuj.. i odpowiadając na Twoje pytanie, będę robić to samo :)
Pozdrawiam, buziaki ;*
Jestem! Trochę spóźniona, ale jestem.
OdpowiedzUsuńKobieto! To jest FENOMENALNE! ❤
Sielankę mogę czytać na okrągło, bo nie chcę, aby komuś coś się stało bądź żeby ktoś cierpiał. Zdecydowanie wolę pozytywną wersję.
Stefan to przyjaciel na medal. Wspierał przyjaciela, ale również się o niego bał. Ale dobrze, że jego przypuszczenia okazały się być bezpodstawne.
Na temat końcówki nie będę się zbytnio wypowiadać. Powiem tylko tyle: CUDOWNA! Tak jak cały rozdział.
Z niecierpliwością czekam na kolejny i dużo weny życzę Ci Kochana.
Buziaki. ;****
Jestem z małym opóźnieniem!
OdpowiedzUsuńKocham tą sielanką i mogę ją czytać godzinami.
Rozumiem wcześniejsze zachowanie Stefana, martwił się o swojego przyjaciela. Michi i Ann... On pasują do siebie idealnie :)
Końcówka - mistrzostwo!
Czekam na następny.
Pozdrawiam :*
Taką sielankę to ja lubię! ♥
OdpowiedzUsuńZrobiło nam się tak słodko, uroczo i romantycznie.
Wielki plus dla Stefana. Jest świetnym przyjacielem. Ach, tylko pozazdrościć.
Czekam na kolejny
Buziaki :*
Ulala :D gorąco, czekoladowooo, romantycznie achh :) Aż się rozmarzyłam :)
OdpowiedzUsuńZostaw na razie ta sielankę :) Dopiero zaczęłam czytać i chciałabym się tym nacieszyć :P Informuj mnie o nowych :)
Pozdrawiam gorąco i zapraszam do siebie :*
http://byc-blizej-ciebie-chce.blog.onet.pl/
Awww jak tu słodko!! Widać, że ta dwójka jest dla siebie stworzona, bo świetnie się ''dogadują'' i dobrze czują w swoim towarzystwie. Oby więcej takich rozdziałów :)
OdpowiedzUsuńCo do meczu, to również polecam! Byłam dwa lata temu, bo dostałam bilety od samej reprezentacji, kiedy spali w hotelu, w którym pracuje :D
Witaj Kochana! <3
OdpowiedzUsuńUfff udało mi się zdążyć! Nie wiem jakim cudem, ale jestem :D
Wybacz, za taki poślizg. Jednak z każdym dniem matura coraz bardziej daje się w skutki...
Mam nadzieję, że się nie gniewasz :(
Rozdział po prostu cudowny!
Od pierwszego zdania do ostatniego. Już na samym początku się rozczulilam.
Stefan <3 nigdy takiego obrotu spraw bym się nie spodziewała. To co wymyśliłas jest obłędne!
Przyznam się, że wcześniej nie przepadałam za rolą Krafta. Ale teraz? Prawdziwy przyjaciel!
Bardzo martwi się o Michiego, jest dla niego oparciem, a na dodatek jest szczery i potrafi przyznać się do błędu.
Ann i Michi - 3x taaak <3
Są przecudowną i przeuroczą parą! Uśmiech mimowolnie wkrada się na moje usta, kiedy czytam o ich poczynaniach :)
Zauważyłam, że Ann staje się coraz bardziej odważna. I bardzo dobrze, świadczy to o tym, że ufa Michaelowi.
Haloo, ja mam nadzieję, że za bardzo tutaj nie namieszasz :> Nie chciałabym aby któreś z nich cierpiało.
Kochana, na Twojego drugiego bloga oczywiście zajrzę jak znajdę tylko wolną chwilę!
Z niecierpliwością czekam przez te parę godzin na nowy rozdział :D
Trzymaj się :*
Pozdrawiam, Camille.