piątek, 11 marca 2016

Wspomnienie szesnaste

Drogi Michaelu!
To była najwspanialsza noc w moim życiu.
W końcu poczułam się jak normalna dziewczyna.
Jak dziewczyna, która może posmakować życia.
Wiesz do jakiego wniosku doszłam, Michaelu?
Życie smakuje doskonale.
Na zawsze Twoja Ann





          Michael siedział na jednym z krzesełek, a ojciec dziewczyny wpatrywał się w okno. Pogoda była doskonała. Słońce oblało całe miasteczko, delikatny wiaterek orzeźwiał ludzi pędzących po chodnikach, a zapach drzew i kwiatów urozmaicał im przechadzkę.
         
Drzwi pomieszczenia otworzyły się i stanęła w nich Ann. Ubrana była w niebieską bluzeczkę z krótkim rękawkiem, jasne szorty i trampki. Włosy związane miała w warkocz dodający jej uroku.
          Blondyn podniósł się z siedziska i szeroko uśmiechnął. Chwycił telefon i napisał:


Od Michael:
Pięknie wyglądasz :)

          Uśmiechnęła i się i mrugnęła do niego lewym okiem. Omal kolana się pod nim nie ugięły. Ann nigdy czegoś takiego nie zrobiła. Nigdy nie puściła mu „oczka”. Uśmiechnął się jeszcze szerzej, próbując ukryć emocje.
– Michaelu, może wpadłbyś dziś do nas na kolację? Serdecznie zapraszamy – powiedziała uśmiechnięta Isabel wymijając córkę, by móc schować w torbie jej piżamę.
– Nie, dziękuję bardzo. Nie chcę państwu przeszkadzać. Chcą państwo na pewno nacieszyć się córką – odpowiedział pewny swego. W jego głowie świtał już plan.
– Ależ Michaelu, nie wygłupiaj się. Isabel ma rację. Serdecznie zapraszamy. Tyle dla nas zrobiłeś, tak bardzo nas wspierałeś, musimy się jakoś odwdzięczyć – nalegał pan Witold.
– Naprawdę nie ma o czym mówić -  uśmiechnął się. – Ale jeżeli państwo pozwolą, chciałbym w sobotę zaprosić Ann na kolację. Czy mieliby państwo coś przeciwko?
          Oczy rodzicielki Ann zabłyszczały, a usta wygięły się w nienaturalnie szerokim uśmiechu. Popatrzyła na męża, który również wydawał się zadowolony z usłyszanych słów. – Nie mamy nic przeciwko – powiedzieli jednocześnie, spoglądając na blondyna.
         
Uśmiechnął się i odwrócił w stronę Ann, która z zaciekawieniem przyglądała się całej rozmowie. Wyjął telefon z kieszeni i wystukał w nim:

Od Michael:
Czy zechciałabyś zjeść ze mną kolację? W sobotę? 

          Na twarzy ciemnowłosej malowało się niedowierzanie. Czyżby Michael szykował dla nich randkę z prawdziwego zdarzenia? Uniosła wzrok znad ekranu na twarz chłopaka. Pospiesznie potaknęła głową, zbliżyła się do niego i wtuliła się w jego tors. Był w niebie.

*

          Kiedy nadeszła sobota myślał, że postąpił źle. Musiał czekać, aż pięć dni do tego spotkania. Jednakże myśląc o czasie, który Ann spędza z rodzicami pomyślał, że dobrze zrobił nie spiesząc się na to spotkanie.
          Była osiemnasta czterdzieści dwie. Przeglądał się w lustrze i poprawiał ułożone na żel włosy. Miał na sobie ciemne spodnie, błękitną koszulę, której dwa ostatnie guziki były rozpięte i marynarkę pod kolor spodni. Nigdy nie przywiązywał większej wagi do wyglądu, ale na Ann chciał zrobić szczególne wrażenie. Spryskał się perfumami i chwyciwszy kluczyki z komody wyszedł z domu.
          Stanął przed posesją Warmerów. Wziął głęboki oddech, wyszedł z samochodu i wcisnął dzwonek. Furtka zabrzęczała. Pchnął ją i wszedł na piękny pozbruk. Szedł dość niepewnie. Bał się. To była ich pierwsza tak poważna randka. Kiedy doszedł do schodów drzwi się otworzyły, a stanął w nich pan Witold.
– Witaj Michaelu! – powiedział uradowany.
          Chłopak wspiął się po schodach i uścisnął dłoń mężczyźnie.
– Ann zaraz zejdzie. Isabel pomaga jej w czymś. Wiesz, babskie sprawy – zaśmiał się. – Wchodź, zapraszam.
          Pan Warmer zaprosił go do salonu, zaproponował coś do picia, ale chłopak nie potrafił nic przełknąć. Nerwy wzięły górę.
– Oho, już idą! – zaśmiał się starszy z panów.
          Blondyn pospiesznie wstał z kanapy, na której chwilę wcześniej usiadł, zapiął marynarkę i wygładził jej poły. Ze schodów schodziła Ann. Miała rozpuszczone włosy tak, jak bardziej lubił, delikatny makijaż, który dodawał jej niewinności i piękną błękitną sukienkę, która od pasa w dół była rozkloszowana. Całość dopełniały ciemne szpilki i torebka w tym samym odcieniu. Wyglądała jak księżniczka.
– Widzę, żeście się dogadali, co do kreacji – zaśmiała się pani Isabel ze szczytu schodów.
          Bez zastanowienia Michael podszedł do dziewczyny i złożył subtelny pocałunek na jej policzku.
– Wyglądasz pięknie – powiedział.
          Uśmiechnęła się. Spojrzała na swoje stopy, przestąpiła z nogi na nogę i ponownie zatopiła wzrok w jego jasnych oczach. Zaczęła poruszać ustami, a te ułożyły się w jedno piękne, bezgłośne słowo. „Dziękuję”. Był oczarowany. Nie wiedział, co powiedzieć. Wiedział, że ten gest skierowany był tylko do niego i jej rodzice nie byli w stanie go dostrzec.
– Kochani, lećcie już, bo się spóźnicie! – zaśmiał się Witold.
– Momencik! – powiedział blondyn. Włożył rękę za poły swej marynarki i wyją z niej opaskę na oczy. Wyciągnął dłoń, na której spoczywała w kierunku Ann. Popatrzyła na nią i zaśmiała się bezgłośnie. Pokiwała głową i nałożyła opaskę. 

*

          Pomógł jej wyjść z samochodu. Przełożył jej rękę przez ramię i powolnie prowadził do budynku. Kiedy stali przed budynkiem zdjął jej z oczu opaskę.
         
Wydawała się być zaskoczona. Utkwiła wzrok w budowli, po czym rozejrzała się dookoła. Wyjęła z torebki telefon i wystukała wiadomość. 

Od Ann:
To Twój dom? 
 

          Michael skinął głową. Ponownie przełożył przez ramię jej dłoń i poprowadził ją do środka. Stanęli w przedpokoju. Salon był urządzony bardzo urokliwie. W kominku trzeszczało palące się drewno. Przy pięknie nakrytym stoliku dla dwojga paliły się świece. Tak samo z resztą jak w różnych zakamarkach salonu. Ann była zachwycona. Jej oczy błyszczały, a usta przypominały listerę „O”. Michael uśmiechnął się do siebie i podziękował w duchu, że ma tak wspaniałego przyjaciela jak Stefan, który rozpalił ogień w kominku i podpalił świece. 
          Kiedy wyrwała się z szoku, chwyciła smartfona. 

Od Ann:
Sam to wszystko przygotowałeś?
 
 
 
           Zaśmiał się i odpowiedział:

Od Michael:
Nie. Stefan pomógł mi z ogniem, a kolacja… nie jestem najlepszym kucharzem. Nie chciałbym, żeby to była nasza ostatnia randka. ;)  

          Na wiadomość o ostatniej randce Ann posmutniała. Dopiero po chwili zorientował  się jaką gafę popełnił. Pospiesznie chwycił telefon i wystukał w niego:

Od Michael:
Smacznego. Pamiętaj, że po kolacji czeka na nas deser. ;)
 
 

          Uśmiechnęła się i chwyciła sztućce.
         
Kolacja minęła im bardzo przyjemnie. Raz po raz wymieniali się wiadomościami. Było miło. Nigdy wcześniej cisza nie była dla niego tak swobodna.
          Tak, jak obiecał, po kolacji przyszła pora na deser. Postawił przed nią naleśniki z lodami. Ich ulubione połączenie. Na widok słodkości Ann chwyciła komórkę. 

Od Ann:
Czy to z tej knajpki, w której jedliśmy naleśniki? 

          Zaśmiał się i pokręcił głową. 

Od Michael:
Przejrzałaś mnie. :)  

          Zaśmiała się, ale tym razem z jej ust wydobył się dźwięk. Michael otworzy szeroko oczy. Chciał usłyszeć to kolejny raz. Ann spuściła wzrok na ekran aparatu, a on zastanawiał się, czy mu się to przypadkiem nie wydawało. 

Od Ann:
To dobrze. Tylko tam serwują takie pyszności. ;)     
        
          Po deserze przenieśli się na kanapę. W ich głowach szumiał alkohol. Kończyli już wino, a w zanadrzu mieli kolejną butelkę. 

Od Ann:
Nigdy nie byłam na takiej randce.
 
 

          Był zdziwiony jej wyznaniem. 

Od Michael:
Podoba Ci się? 
 

          Spojrzała na niego i pogładziła go dłonią po policzku. 

Od Ann:
Nawet nie wiesz jak bardzo. 
 

          Michael chwycił jej dłoń i ucałował jej wnętrze. Zarumieniła się. 

Od Michael:
Myślałem, że wyobrażałaś sobie restaurację i coś w tym stylu. 
 

          Pokręciła głową i szeroko się uśmiechnęła. 

Od Ann:
Nie ważne gdzie. Ważne, że z Tobą, Michi.
 

          Podniósł wzrok znad telefonu i spostrzegł, że Ann intensywnie mu się przygląda. Znów ta elektryzująca iskra. Nie potrafił odciągnąć wzrok od jej oczu. Ona tymczasem nie przerywając kontaktu wzrokowego przybliżyła się do niego. Czuł na wargach jej słodki oddech. Kiedy była już tylko milimetry od niego, przymknęła powieki, a on zrobił to samo. Złączyła ich usta w pocałunku.
         
Nie był taki jak wszystkie ich pocałunki. Nie był z początku subtelny lecz od razu zaciekły, pełen pożądania. Położyła ręce na jego karku, a on chwycił ją w talii. Pospiesznie wpełzła mu na kolana. Wodziła dłońmi w jego włosach, a on z kolei badał jej ciało. Kiedy zjechał dłonią na jej udo, poczuł jak wciąga gwałtownie powietrze. Ich oddechy były ciężkie, ale zsynchronizowane. Michael utorował drogę pocałunków od jej ust, przez obojczyk, aż do ramienia. Jęknęła cicho, a jemu wydawało się, że to najpiękniejszy dźwięk, jak może wydobyć się z jej ust. Pieścił językiem jej szyję, gdy zaczęła rozpinać jego koszulę.
          Oderwał się od niej gwałtowanie i spojrzał na nią pytająco. W jej oczach czaiła się dezorientacja, dlatego chwycił telefon i wystukał w nim:

Od Michael:
Jesteś pewna? 
 

          Kiedy to przeczytała, westchnęła. Popatrzyła na niego poważnie. Dotknęła dłonią jego rozgrzanego policzka i przybliżyła się do niego, skradła z jego warg delikatny pocałunek. Odsunęła się i napisała:

Od Ann:
Jak niczego innego.
 

          Kiedy podniósł wzrok znad ekranu, Ann oparła swoją klatkę piersiową o jego tors i ponowiła pocałunki. Nakryła swymi ustami jego i mocno go całowała. Rozpoczęła wędrówkę. Wędrowała po jego brodzie, szyi, policzkach. Michael natomiast chwycił ją za uda i powolnie sunął ręką w górę. Ann zadrżała pod jego dotykiem. Teraz to on całował ją zachłannie. Dziewczyna zaczęła rozpinać jego koszulę. Szło jej to bardzo sprawnie. Pokonywała jeden guziczek za drugim. Kiedy dobrnęła do ostatniego zsunęła ją z jego ramion. Zaczęła je całować, następna była szyja i tors. Michael chwycił ją za pośladki i uniósł by, oplotła go nogami. Tak też zrobiła. Wstał, nadal ją podtrzymując i skierował kroki do swojej sypialni. 

„Bo bez Ciebie życie traci sens jakikolwiek,
Bez Ciebie nie mog
ę nawet w nocy zmrużyć powiek.
Ka
żdy dzień i każdą noc chcę być tylko przy Tobie,
Jeste
ś dla mnie najpiękniejszą, najwspanialszą z kobiet.”

 *********************************
Hej Kochane! ;* 
Jak Wam się podoba? :) 
Myślcie, że teraz wszystko się zmieni? :)  

W przyszłym tygodniu rozdział się niestety nie pojawi. :(
Po pierwsze dlatego, że w sobotę wybieram się na mecz, więc piątek zapowiada się dość intensywnie w kwestii pracy domowej i ogarnięcia choć części materiału na poniedziałek, a poza tym chcę choć troszkę nadrobić zaległości u Was. Jest mi strasznie głupio zapraszać do siebie, gdy mam tak straszne zaległości na Waszych blogach. :( 
Kochane, naprawdę Was przepraszam, bo ostatnio niemalże cały czas zawalam. :(
Mam nadzieję, że choć troszkę mnie rozumiecie. :(

Dziękuję, że jesteście! ♥ 
Ściskam Was mocno, moje Najukochańsze. ;* ♥


23 komentarze:

  1. Kochanie ty moje ♥
    Znów nie oczarowałaś <3
    To jest tak strasznie przepiękne ♥
    Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥
    Michi jest ideałem ♥
    A Ann, mimo choroby jest szcczęśliwa ♥
    Cudowne ♥
    Czekam z niecierpliwością na kolejny <3
    Buziaki :**

    Ooo ktoś tu też jedzie na Lech-Legia <33 Jak supi <33 XD

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko...nie wiem co powiedzieć :o
    Poważnie...zakochałam się ❤
    Piękny rozdział,pełen uczuć,romantyzmu i ich bliskości,którą zostałam wręcz napełniona *.*
    Pięknie zorganizowana randka,która przerodziła się w coś niezwykłego...nie wiem czemu,ale stawiałabym sobie ich jako wzór pary doskonałej :)
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział 💎
    Szkoda że nie będzie go za tydzień,aczkolwiek jestem gotowa wyczekać ten czas :)
    Mecz Lech-Legia jak mniemam? :D
    Naprawdę zazdroszczę 💗
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mein Gott...
    A tego to się nie spodziewałam w tym rozdziale. :D hehe Miłość, jak widzę, kwitnie. :D I super! Oni są tacy uroczy. <3 Ta subtelność, delikatność, to jak się poznają stopniowo i bez pośpiechu od początku mnie fascynuje. <3 Każdy jeden ich ruch jest taki przepełniony czułością. Widać, że taka miłość zdarzyła im się pierwszy raz w życiu. Może w zasadzie z tego wynika ta unikalność w ich zachowaniu, każdym geście i w ogóle. :) No, nic. Nie ma się co bawić w filozofia, lecz wiem, że niezwykle mnie to nurtuje. ♥
    I co dalej będzie, no? jaki następny krok? *-* Ja chcę już następny! ;c
    A tu muszę dwa tygodnie czekać. ;(( No, przecież ja się załamię w oczekiwaniu. :(( Toż to deprecha, po prostu... ;c Ale ważne, że będziesz uczestniczyć w tak ważnym meczu, to się liczy! ;D I to, że będziesz zadowolona i szczęśliwa, bo o to chodzi, Kochanieńka moja. ;))
    Czekam na więcej, buziam iiii... Kocham. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj!

    Zawsze czekam na kolejny rozdział, odświeżam bloga i to pewnia ja nabijam Ci wyświetleń. Dlatego bardzo mi przykro, że za tydzień nie będę miała na co czekać. Rozumiem to jednak i życzę Ci dobrej zabawy na meczu!

    Och, nasza Ann i Michi. Tacy uroczy, zakochani. Wszystko jest takie przyjemne. Kwitnąco, pięknie, hipnotyzująco. Takie rzeczy czyta się z wielką przyjemnością.
    Ten rozdział utwierdza mnie w przekonaniu, że Michael jest ideałem. Zorganizował kolacja, wkupił się w łaski rodziców Ann, uwiódł ją i rozkochał w sobie, nie poddał się, kocha mocno i chyba na zawsze. Gdzie można znaleźć takiego faceta? Oni istnieją?
    Ann jest taka cudowna, krucha, subtuelna.
    A oni razem to poezja. Czysta.
    Dotychczasowo Ann i Michi, cała ich miłość była bardzo delikatna i niewinna. W tym rozdziale straciła całą swoją niewinność. I to jest dobre, podoba mi się.
    Jestem ciekawe, co dalej.

    Gdybym mogła coś zasugerować to tylko to, że każdy dialog powininien być oddzielnym akapitem, a i sama konstrukcja powinna wyglądać inaczej. Ale to tylko niuanse, nie ma o czym mówić.

    Pozdrawiam i czekam na kolejny!

    Annie, my--niepokonani.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział ( jak to mówi szanowny Maciek Kot ) petarda! :D

    Na miliony sposobów wyobrażałam sobie ich kolację, gdy Michi pytał rodziców Ann o zgodę, ale takiego zakończenia to w życiu bym nie oczekiwała. Zaskoczyłaś mnie, naprawdę.
    Są idealną parą. ♥ Michi gdyby tylko mógł, to byłby w stanie zdjąć jej gwiazdkę z niego, bo widać, że zależy mu na niej. Wykreowałaś tego blondaska naprawdę świetnie. W wielu opowiadaniach jest on taki "normalny", a tutaj 85% to wrażliwość, dobroć, troska i delikatność. I wiesz co? Kocham Twoją wersję Hayboecka. :)
    Widać, że oboje nie są sobie obojętni. Ann ma wielkie szczęście, że trafiła na niego, bo przy nim może być bezpieczna. Ale postać Michiego idealnie oddziałuje na dziewczynę, która wydaje się być taka delikatna i krucha. Ich relacje są fantastyczne. <3
    Teraz zastanawia mnie co będzie dalej. Czy nadal będzie budowała się fascynująca relacja, czy coś się złamie. Ta druga opcja nie wchodzi w grę i mam nadzieję, że czegoś takiego nie będzie. ^^

    Lekki smutek, że nie poczytamy o naszej uroczej parze za tydzień, ale człowiek ma też swoje życie i sprawy, także rozumiemy Cię i poczekamy, bo jest na co! ;)

    Pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem!
    Kochana... co ja mogę powiedzieć ci nowego. Przez tyle rozdziałów, opowiadań, zawsze cię chwaliłam, że tym razem chyba nie pozostaje mi nic innego, jak ponownie cię pochwalić. Piszesz cudownie, ale o tym już pewnie wiesz, no nie? :)
    Jest tak uroczo i słodko, że aż chce się więcej i więcej. Mam nadzieję, że to szczęście między Michim i Ann będzie trwało jak najdłużej. Oboje na siebie zasługują, oboje potrzebują się nawzajem, tworzą naprawdę zgrany duet. A Michael, cóż, z każdym kolejnym rozdziałem przekonuję się, że jest po prostu idealny. W każdym calu. Czy jego da się nie kochać? :)
    Jestem strasznie ciekawa, jak to wszystko będzie wyglądało między nimi dalej. Oby nic się nie zepsuło...
    Czekam! No i udanego wyjazdu na mecz, dopinguj naszych chłopaków w całych sił :D
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem!
    Rozdział przeczytany wczoraj, ale niestety lenistwo wzięło górę :S
    Ale wracając do tematu to jest on po prostu bombowy!
    Ta randka chyba pozostanie w ich pamięci na długo. Michi taki romantyk.
    Ann jest taka szczęśliwa. Pamiętam ją z pierwszych rozdziałów. Zmiana jest po prostu niewyobrażalna. Ale taka jest miłość :)
    A zakończenie po prostu cud malina *-*
    I teraz najgorsze... Za tydzień nie będzie rozdziału :( i na co ja będę czekała po powrocie ze szkoły? Cóż... Damy radę:*
    Czekam!
    Buziaki :* <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem :)
    Kochana, no idealnie <3
    Nie spodziewałam się kompletnie takiego zakończenia!
    Jestem zaszokowana, ale również bardzo szczęśliwa :)
    Cieszę się, że pomiędzy Michi, a Ann coś zaszło. Coś znacznie poważniejszego, niż tylko niewinne pocałunki.
    Mam wrażenie, iż oni tak doskonale się rozumieją, że czasem SMS-y, czy cokolwiek innego jest zbędne!
    Aż uśmiech wkrada się na twarz, kiedy czyta się coś takiego :)
    Michael to naprawdę znakomity facet! Udowodnił, że dla prawdziwej miłości nie istnieje nic takiego jak słowo 'przeszkoda', a wszystkie przeciwności losu da się ominąć.
    Czekam oczywiście na kolejny!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Kochana! <3
    Ojeejku, ojeejkuu, ojeejkuuu! Taka była moja reakcja po przeczytaniu tego rozdziału.
    Normalnie się roztapiam! Ann i Michael są idealni! Tacy delikatni, subtelni i niezwykle zmysłowi. Nie chcę abyś pomyślała, że przesładzam czy coś w tym stylu. Po prostu od dawien dawna nie czytałam takiej historii tzn. o tak delikatnej miłości. Dlatego teraz się tak rozpływam czytając Twoje opowiadanie :D
    Randka w wykonaniu Michaela jest 1000 razy lepsza od randki nawet w najdroższej restauracji w mieście <3
    Haaa! Czułam, że coś się święci! :D
    Tylko dlaczego musiałaś skończyć w takim momencie? xd
    Ale cooż... pamiętaj, że uwielbiam Twoje dzieła!!!
    Myślę, że teraz wszystko się zmieni u Ann i Michaela, ale oczywiście na lepsze!

    Co ja zrobię w przyszłym tygodniu bez Twojego rozdziału? :(
    Na koniec chciałam się o coś spytać - a mianowicie dopiero teraz przeczytałam, że jesteś z Poznania :) To prawda?

    Trzymaj się Kochana! <3

    Pozdrawiam, Camille.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej ;)
    Cudo <3
    Na początku nie przeczytałam listu,ponieważ czytając twojego bloga zazwyczaj robię to na końcu :P Myślałam wpierw,że Michi zabierze Ann do jakiejś drogiej,ekskluzywnej restauracji...Ale to romantyczne wyjście podoba mi sie o wiele bardziej!
    Czekam na kolejną część ;)
    Weny życzę :3
    Buźka :**

    OdpowiedzUsuń
  11. jejku jejku jejku *_*
    czy ja mogę prosić takiego jednego Michaelna na wynos? XDDDD
    to jest cudowne, perfekcyjne :D
    na prawdę ;)
    weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć :D
    Niczym pewnie się nie wyróżnię, jak powiem, że rozdział genialny <3
    Uwielbiam tą dwójkę *.*
    Kolacja u Miśka w domu i to jaka! Żadna kobieta nie pogardziła by takim księciem z bajki. On tak się stara i jest tak cudownie zakochany... Rozpływam się i mogę to czytać miliard razy <3
    Dziękuję za tą cudowną historię :*
    Nie wiem jak wytrzymam dwa tygodnie bez tego opowiadania, ale wiem, że kiedy już się pojawi rozdział, to będzie mega :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej!
    No ja już w ogóle nie wiem co napisać... Zresztą nawet nie da się opisać słowami ile emocji dostarcza mi czytanie każdego kolejnego rozdziału.
    Kolacja była perfekcyjna. Zakończenie jeszcze bardziej :-)
    Rozpływam się :-)
    Proszę, błagam dsjcie mi takiego Micheala na własność! Schowam go gdzieś i nikomu nie oddam ;-)
    Smuteczek, że w przyszłym tygodniu nie będzie rozdziału. Tyle czekać po takim zakończeniu...
    Ale już zaczynam cierpliqie czekać :-)
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, hej :*
    Na wstępie chciałabym przeprosić, że nie napisałam nic pod poprzednim postem, ale dopiero teraz znalazłam chwilkę na nadrobienie zaległości, które rosną w zatrważającym tępie. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. :)
    No, ale do rzeczy... Po raz kolejny jestem oczarowana! Piszesz tak cudownie, że mogłabym czytać i czytać. <3
    Michael jest taki słodki, uroczy, cudowny i nie wiem jak jeszcze go mogę określić. Ideał po prostu. Chętnie bym sobie takiego księcia na białym koniu wzięła na własność. *.*
    Ann i Michi... jak ja ich uwielbiam! <3
    Szkoda, że nie będzie za tydzień kolejnego rozdziału, ale rozumiem i cierpliwie poczekam na dalsze losy tej dwójki. ;)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Czeeeść :D Trafiłam tutaj przypadkiem. Oczywiście jak zawsze zajrzałam pierw do bohaterów i bardzo się ucieszyłam, bo lubię Hayböck'a także zaczęłam czytać .. w domu, w samochodzie, przed snem i ta historia wciągała mnie dalej i po prostu to jest wspaniałe i zostaję tutaj do końca :*
    Michael jest ideałem faceta, po prostu jest idealny *.* Trochę jestem zła no bo jak kto nie będzie rozdziału ;cc Ale poczekam, cierpliwie poczekam ^^
    Zapraszam również i do siebie, jeśli tylko znajdziesz chwile ---> http://choryukladd.blogspot.com/
    Buziaki i informuj mnie o nowych rozdziałach ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj! Zostałaś nominowana do Liebster Award.
    Szczegóły: http://my--niepokonani.blogspot.com/p/liebster-award.html

    Pozdrawiam, Annie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie komentowałam jeszcze tego rozdziału?! Ech, przeczytałam go już dawno i dałabym sobie rękę uciąć, że zostawiłam po sobie jakiś znak. No trudno... Jeszcze raz.
    Michi jest taki kochany, taki słodki i taki nierealny. Dlaczego nie ma tak idealnych mężczyzn? Chyba będę singielką do końca życia.
    Kolacja - bajka, a to co się później wydarzyło, mhm <3
    Taką sielankę to ja chcę czytać cały czas.
    Nie psuj tu nic! :D
    Czekam na kolejny.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Hola hola. Ja jeszcze nie skomentowałam tego rozdziału?! Chyba troszkę zapomniałam :(
    Przepraszam!
    Oczywiście jest cudowny. Czytałam go z paręnaście razy i dopiero zauwazylam iż nie zostawiłam śladu po sobie. Michael i Ann są dla siebie stworzeni. I ani mi się waż to zmienić! Kolacja i późniejsze wydarzenia po prostu cud malina.
    Czekam na następny
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  19. To będzie coś w rodzaju spamu, ale mam naszczęście względy u Ciebie, więc być może przeżyję. :D ;*
    Otóż, Kochana, nawet nie wiesz, jaki piątek staje się dziwny, jeśli nie ma rozdziału od Ciebie. ;c

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo magicznie się nam tutaj zrobiło *.* I ciesze się, że jest tak sielankowo... Michi i Ann niezwykle do siebie pasują. A rozdział oczywiście jest genialny! W niektórych momentach aż brak słów...
    Czekam na kolejny ♡

    Buziaki,
    British Lady ♡

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej kochana :*
    Przepraszam cie bardzo ze szybciej sie u ciebie szybciej, ale nauka nie chciala mnie odstapic na krok,niestety przez to nie zjawilam sie u ciebie..takie przykre skutki...
    Co do rozdzialu, to emanuje tutaj sama magia i miloscia. Stalo sie tutaj tak romantycznie ze o jejku. A ta niespodzianka z kolacja, zakryciem oczu? Bomba! Niesamowite,po prostu idealne!
    Ann i Michi to jak dwie polowki jablka pasuja do siebie, i nie mozna tego inaczej nazwac!
    Pozdrawiam,buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Cześć :)
    Jezuuu... Kochana coś ty tu wyczarowała to ja nie mam najmniejszego pojęcia. Pochłonęłam cały rozdział z miną w kształcie litery "O" :P
    To jest coś niesamowitego!
    Istna perfekcja!!!
    Boże no brak mi słów... Chyba potrzebny mi będzie telefon xd
    Nie ale wgl końcówka naj, naj, najlepsza!
    MISTRZOSTWO :*
    Czekam z niecierpliwością na kolejny i wybacz mi to zaistniałe opóźnienie...
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  23. Na miejscu Ann sikałabym w gacie, gdybym nic nie słyszała, a taki Michi mi jeszcze założył opaskę na oczy. Musi mu naprawdę bezgranicznie ufać, skoro się na to zgodziła. Dla mnie cisza i ciemność jednocześnie byłaby zbyt przytłaczająca i dostałabym ataku paniki, chociaż nigdy jeszcze takiego nie miałam. ;D
    Michi się postarał z tą kolacją. Wszystko musiało wyjść naprawdę bajecznie. I chyba dostał nagrodę za swoje wysiłki. ;D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń