Strony

piątek, 4 grudnia 2015

Wspomnienie drugie

Drogi Michaelu!
Myślałam, że po tym jak Cię traktowałam, po tym, co Ci wyznałam, uciekniesz. Jednakże tego nie zrobiłeś.
Chyba odzyskuję wiarę w ludzi.  
Listy… to chyba za ich pomocą będziemy się porozumiewać.
Tak będzie najłatwiej. 
Ann


          Śpiąc, śnił o niej. Każdej wykonywanej czynności towarzyszyła myśl o niej. Nie potrafił stwierdzić, co zrobiła z nim ta dziewczyna. Ann. Jakie piękne imię. No właśnie. Nie potrafił zrobić nic, nie myśląc o niej. O jej pięknych oczach. O pełnych ustach. O ciemnych, długich włosach. O bladości jej skóry. O jej uśmiechu, którym uraczyła go na koniec jego wizyty.
          Miał nadzieję na kolejne spotkanie. Nadzieję? Tak. Właśnie to przekazała mu w poprzednim liście. Zrobiło mu się głupio, gdy przypomniał sobie jej słowa. „JESTEM PO PROSTU SOBĄ” Och, jak mógł pomyśleć, że go ignoruje, skoro w ogóle jej nie znał. Być może miała takie usposobienie. Być może takim człowiekiem była. Małomównym, nieśmiałym. Ma przecież do tego prawo, prawda?
          Nie mogąc się powstrzymać wziął kluczyki od samochodu z komody przy drzwiach i zamykając za sobą drzwi domu, ruszył przed siebie.
          Zapukał do drewnianych drzwi, dużego domu. Nikt mu nie otwierał. Zapukał po raz kolejny. Usłyszał ciche wołanie z wnętrza domu i wiedział, że gospodarz w nim jest. Otworzył po kilkunastu sekundach.
          Jego ciemne włosy były mokre. Osuszał białym ręcznikiem przewieszonym przez szyję.
– Ach, to ty. Wejdź – powiedział.
– Spodziewałeś się kogoś innego? – rzucił blondyn, zamykając za sobą drzwi.
– Wiesz, jakaś panienka w spódniczce hula byłaby mile widziana –powiedział, wchodząc do kuchni. – Napijesz się czegoś?
– Nie. Przyszedłem, bo nie mogę usiedzieć w domu.
          Ciemnowłosy przystawił szklankę wypełnioną chłodną wodą do ust i uniósł pytająco brew. Michael udając, że nie widzi spojrzenia przyjaciela, odwrócił wzrok. Przysiadł na wysokim krześle przy barku.
– Oho, czyli jakaś panna – skwitował ten drugi.
– Stefanie, czy wszystko musi się obracać dookoła kobiet? – jękną z dezaprobatą.
– Jesteś facetem – rozchylił ramiona – co ja na to poradzę?
          Zapadła cisza. Stefan kręcił się po kuchni, a Michael siedział, tępo wpatrując się w swoje dłonie, spoczywające na blacie aneksu.
– Opowiesz mi o niej? – zaczął znowu brunet.
– O kim?
– Och, nie udawaj! – żachnął się. 
          Westchnął. Przetarł dłońmi twarz, a następnie wzrok utkwił w wyczekującym przyjacielu.
– Na imię ma Ann.
– I?
– Koniec. Tylko tyle wiem.
– Jak to? A coś takiego jak, gdzie się poznaliście i tak dalej?
– W szpitalu – odrzekł krótko.
          Kraft wytrzeszczył oczy.
– W szpitalu? – powtórzył.
– Mówiłem ci, że miałem się spotkać z tymi dzieciakami – westchnął.
– Nie mów, że zakochałeś się w piętnastolatce? – zrobił przerażoną minę.
         
Hayböck spiorunował go spojrzeniem. Stefan teatralnie odetchnął z ulgą.
 – Uff. To ile ma lat?
– Dwadzieścia? Może dwadzieścia parę – odparł z namysłem.
– Jest pielęgniarką?
– Pacjentką – sprostował.
– Jest chora? – zapytał niepewnie.
          Brawo, Karft! Przecież zdrowi ludzie nie leżą w szpitalach! – pomyślał. Skinął głową w odpowiedzi.
– Myślisz, że wasza znajomość, a właściwie twoja fascynacja, jest odpowiednia? – Kraft miał niepewny, delikatny głos.
– O co ci chodzi?
– Chcę powiedzieć tylko… – podszedł do przyjaciela – że związek z chorą osobą nie jest łatwy. To ból.
          O jakim związku on do cholerny mówi? Poznali się kilka dni temu. Nie ma zamiaru jej się oświadczać ani nic z tych rzeczy. Jest nią zauroczony – to fakt, ale nic poza tym.
– Nie ma sensu kontynuować tej rozmowy – westchnął, wstając z barowego krzesła.
– Nie obrażaj się Hayböck! Nie bądź dzieckiem! – krzyknął za nim.
– To ty jesteś dzieckiem, skoro po jednym spotkaniu doszukujesz się czegoś więcej! – odpowiedział. – Na razie!
          Zamknął za sobą drzwi i pospiesznie wsiadł do samochodu. Włączył silnik i z piskiem opon wyjechał z posesji przyjaciela. Był na niego zły. Krew gotowała mu się w żyła. Przyszedł z nim tylko porozmawiać, nie chciał, by Stefan wyciągał zbyt daleko idące wnioski.
         
Nawet nie zauważył kiedy zatrzymał się na parkingowym miejscu. Spojrzał przed siebie. Te same białe, szpitalne mury, co ostatnio. Westchnął. Podświadomość go tutaj przywiozła. Zagryzł dolną wargę, wyjął kluczyki ze stacyjki i ruszył w stronę rozsuwanych drzwi.
          Powitało go kilka pielęgniarek. Jedna nawet kokieteryjnie się do niego uśmiechnęła. Być może kiedyś zwróciłby na to uwagę, jednak nie teraz. Teraz w głowie miał zupełnie inną kobietę. Odpowiedział jej subtelnym uśmiechem, a kroki skierował do pokoju w którym leżała Ann.
          Drzwi jak zwykle były otwarte. Zajrzał przez nie do środka. Leżała zwrócona do niego tyłem. Na stoliku obok jej łóżka stał wazon z lekko powiędłymi kwiatami, które podarował jej podczas ostatniego spotkania. Wziął głęboki oddech i zapukał delikatnie. Nic. Cisza. Nawet nie drgnęła.
– Hej – powiedział, zbliżając się do jej łóżka.
          Nadal zero jakiejkolwiek reakcji. Podszedł bliżej i dotknął jej ramienia.
– W porządku? – zapytał.
          Odwróciła się w jego stronę. Miała zdziwioną minę. Oczy miała ogromne ze zdziwienia. Nie spodziewała się go.
– Obudziłem cię? – zapytał niepewnie.
          Nic.
          Zaczęło go to irytować. Dlaczego listownie odpowiadała mu na każde pytanie, a kiedy stał przed nią, nie potrafiła wysilić się na choćby jedno małe słowo?
– Dziękuję, że odpowiedziałaś na mój liścik – uniósł delikatnie kąciki w górę.
          Przekręciła głowę w bok, uważnie mu się przyglądając, lecz znowu nic nie mówiąc.
          Opadł na krzesełko obok jej łóżka. Było jeszcze ciepłe. To znaczy, że miała gościa. Nie powinno go to interesować, ale jednak zainteresowało. Czy to była jej mama? Tata? Brat, siostra? A może chłopak? Posmutniał na tę myśl. Przekręciła się na plecy i delikatnie podniosła się do pozycji siedzącej. Odwróciła twarz w jego stronę i penetrowała jego twarz. – Dlaczego nic nie odpowiadasz? – nie wytrzymał. – Nie chcesz, żebym przychodził? Powiedz, a więcej mnie tutaj nie zobaczysz…
         
Irytacja zapanowała nad całym jego ciałem. Jego serce zaczęło szybciej bić.
          Jej reakcja ponownie go zaskoczyła. Była spokojna. Na jej twarzy malował się spokój. W jej oczach malował się spokój. Była istną oazą. Wydawało mu się, że dostrzegł cień rozbawienia przebiegający przez jej buzię.
          Zwróciła się do stolika i wzięła leżący na nim zeszyt oraz długopis. Pospiesznie naskrobała coś na nim, po czym spojrzała mu w oczy. Nie wiedział jak ma zareagować. Po chwili podniosła notes do góry, a jego oczom ukazały się krągłe litery, które już wcześniej poznał. 


Nie słyszę Cię.


„Nic to, nic nadzwyczajnego - prosta do osamotnienia.
Może to nie wyrok.
Może lepiej nie zgadzajmy na to się.”
 
__________________

Hej Kochane! :) 
Jak Wam się podoba powyższy rozdział? ;)
Co sądzicie o fascynacji Michaela?
Co myślicie o reakcji Stefana?
No i najważniejsze, co Wy o czym Ann poinformowała Michaela? ;)

Muszę przyznać, że do napisania tej historii natchnęła mnie Collen Hoover (niektórzy mogą kojarzyć ją jako autorkę "Hopeless"). A konkretniej jej książka pt. "Maybe Someday". Jeśli jesteście ciekawe, o czym opowiada ta książka, naprawdę polecam! 👍 ;) 

Jest jeszcze jedna sprawa... 
Muszę popoprawiać parę ocen, z których nie jestem zadowolona, dlatego ten weekend (podobnie jak i poprzedni) przeznaczę w większości na naukę, dlatego mogę nie pojawić się pod nowościami u Was.. :( Narobiło mi się sporo zaległości - wiem, jestem tego świadoma, ale niestety będę je nadrabiała w takim tempie, na jakie będę mogła sobie pozwolić. Niektóre z Was wiedzą z autopsji, że pojawiam się nawet z kilkunastodniowym opóźnieniem, dlatego z góry Was za to przepraszam. ♥  

Całuję! 

16 komentarzy:

  1. Hejoł! ;*
    Oj, Kochana... Czy Ty zdajesz sobie sprawę, jakie to smutne? ;/ Tak samo w sobie i przez to posiada taką 'wrodzoną' (o ile można powiedzieć tak o opowiadaniu) żyłkę przygnębienia, które można dostrzec w każdej literce, słowie, zdaniu. Naprawdę. Takie są moje spostrzeżenia właśnie, co do ogółu.
    Przechodząc gładko do całości, czyli fabuły...
    Chwaliłam ja Cię już za ten nowatorski, oryginalny pomysł? Jeśli nie, chwalę Cię teraz, a jeśli tak- robię to kolejny raz, ponieważ jest nad czym się zachwycać. :)
    Michael wpadł i to jak śliwka w kompot. Nie może przestać myśleć o Ann. Śni mu się, marzy o niej... To niesamowite i... sądzę, że to coś więcej niż fascynacja. Ona minęłaby zaraz po tym, gdy dowiedział się, iż Ann nie słyszy. On jednak nadal przy niej jest, wnioskując z listu od szatynki na początku rozdziału, zatem to coś jakby zauroczenie, które będzie się rozwijało. Podoba mi się, że Michi walczył o Ann. Nie zapomniał o niej, nie chciał jej wyrzucić z głowy. Tak, to się ceni. Nawet jej choroby się się nie wystraszył! Przykładowo, możemy spojrzeć na reakcję Stefcia. On nie byłby na coś takiego gotowy, co przekazał jasno Michaelowi. No bo co? Większość chłopów to raczej beznadziejna jest. :D hehe
    Ciekawi mnie, co dalej, także czekam i to z ogromną niecierpliwością! :D
    Powodzenia z nauką i poprawami! Trzymam mocno kciuki! ;*
    Buźka. ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. wow cudownie piszesz , naprawdę mnie zaciekawiło :D
    Ja dopiero zaczęłam o Justinie , może cię zaciekawi ? :) http://paulinaborek-exultation.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem w szoku :o nie spodziewałam się, że Ann nie słyszy. Zaskoczyłaś mnie totalnie i tu plus dla Ciebie ❤
    Michi, aj Michi ... <3
    On w twoich opowiadaniach zawsze mnie zauroczy <3 ;))
    Co do Stefana, to popieram Hayboecka. Nie powinien doszukiwać soę czegoś, czego nie ma :)
    Przepiękne jak zawsze misiu ❤❤
    Czekam z niecierpliwością na kolejny <3
    Co do wspaniałej Collen Hoover. Jedna z moich ukochanych autorek, więc doskonale rozumiem twoją fascynację "Maybe Someday". Miałam tak samo ❤
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ;)
    Och... Kochana, rozdział cudowny...
    Ale... Smutny. Nie spodziewałam się tego, że Ann nie słyszy... Eh, jak to? :(
    Spodziewałam się chyba wszystkiego, ale...
    Tego jakoś nie...
    Oj, Michi biedak męczy się i walczy z uczuciami. W sumie, jestem ciekawa co takiego będzie dalej między tą dwójką. :)
    Och, Stefciu ;)
    Ta opowieść jest genialna, z każdym rozdziałem podoba mi się coraz bardziej :D masz ogromny talent :) pozazdrościć...
    Czekam niecierpliwie na kolejne :)
    Trzymam kciuki, żeby udało się poprawić te wszystkie oceny :) dasz radę ;)
    Pozdrawiam!
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej Kochana :*
    Rozdział genialny, ale nie spodziewałam się tego. Nie spodziewałam się, że Ann jest głucha. Kurczę... tu mnie zaskoczyłaś.
    Stefan jest idealny! No ja poproszę go więcej. Ma rację, Michi przecież podświadomie o tym myśli. Kto jak kto, ale przyjaciel zna go najlepiej.
    Ciekawa jestem reakcji Michaela na to wyznanie.
    Pozdrawiam i buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow.
    Wow.
    Wow.
    Lubisz zaskakiwać swoich czytelników, prawda? Bo wychodzi ci to naprawdę genialnie! Miałam kilka koncepcji dlaczego Ann nie odzywa się do Michiego, ale twój powód w ogóle nie przyszedł mi do głowy.
    Jak zareaguje Michi? Czy zmieni to jego stosunek do dziewczyny? Myślę, że nie... Jest zakochany albo raczej tak silnie zauroczony dziewczyną, że będzie chciał kontynuować tą znajomość.
    Stefan... Stał się moim ulubieńcem! Uwielbiam ten wszechwiedzący typ postaci ^^.
    Rozdział jak zawsze na wysokim poziomie i nic tylko pozostaje czekać na następny ♡

    Buziaki,
    British Lady ♡

    OdpowiedzUsuń
  7. W sumie przypadkiem trafiłam na stronę główną bloggera. Zobaczyłam, że coś dodałaś i nie wierzyłam oczom. Musiałam sprawdzić, tak też trafiłam na tę cudowną historię. Miałam iść spać, jednak nie mogłam się powstrzymać przed przeczytaniem..
    To co przeczytałam jest magiczne, zaczynając od prologu kończąc na tym rozdziale, siedziałam oczarowana pochłaniając kolejne zdania.
    Dziewczyno, Ty myślałaś nad napisaniem książki? To jest po prostu cudowne, widać, że masz pomysł na tę historię. Postacie mają swoje charaktery, co wszystko cudnie opisujesz. Ta historia wydaje mi się taka spokojna, to cudowne. Historia jest dla mnie jedną z tych, do których siadam kiedy tylko mogę, nie kiedy muszę, kiedy tylko pozwoli mi czas.
    Ona i on, dwa różne światy. Jej światem są kroplówki, wieczne badania, cisza. Wieczna wszechogarniająca cisza. Sama wizja tego jest dla mnie przerażająca, to, że potrafisz opisać coś takiego, jest boskie. Oddajesz ich emocje, dzięki czemu czuję się jakbym sama była wśród nich. Jeju..
    Co do niego, jego światem są flesze, wywiady.. Ale cieszę się, że jest pomocny, otwarty i wrażliwy na krzywdę innych. Media w większości przedstawiają nam sportowców jako kogoś mało przyjaznego i głównie skupiającego się na pieniądzach i swoich osiągnięciach, a tu proszę. Michi, który jest dobroduszny, miła odskocznia od wszystkich złych chłopców (chociaż nie mówię że ich nie lubię :D).
    No nic, pozostaje mi życzyć Ci dużo weny, czasu oraz poprawy niezadowalających ocen :*
    Pozdrawiam cieplutko ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu jestem.
    Ooo. Nie wiem co powiedzieć. Rozdział wyszedł Ci świetnie.
    Końcówka mnie strasznie zdziwiła. Myślałam, ze może ma problemy z mówieniem, ale ze słuchem to na to nie wpadłam. Dobrze, ze mu to napisała na kartce. Ciekawe jak Michi teraz się zachowa. Bo widać że chyba coś zaczyna go w niej fascynować.
    Nie jestem zdziwiona zachowaniem Stefana. Może przesadził, może nie, ale wyraził swoje zdanie na ten temat. Może pochopnie go ocenił.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i weny życzę :) i obyś szybciutko poprawiła oceny. Ja chyba też się muszę za nie w końcu wziąć :)
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Melduję się ♥
    O Boże... nie wiem co mam teraz konkretnego napisać, bo doprowadziłaś mnie prawie do łez... Jestem tyle samo zszokowana, jak i zaczarowana *.*
    Tak smutno jakoś dzisiaj się zrobiło... Nigdy w życiu bym się nie spodziewała, że nasza Ann może nie słyszeć... nawet przez myśl mi to nie przeszło, taka wersja wydarzeń. Co jak co, ale zaskakiwać umiesz jak mało kto :)
    Stefan to po prostu taki mały ideał. Świetnie stworzyłaś jego postać, już go ubóstwiam! :D Jestem też strasznie ciekawa, jak dalej będzie postępował Michael, czy to wszystko zmieni jakoś jego zachowanie wobec Ann. Ale chyba raczej nie, bo widać, że zbyt mocno jest w niej zauroczony :)
    Co ja mogę więcej dodać, masz ogromny talent!
    Czekam na kolejne cudeńka ♥
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  10. JESTEM !!

    Nie wiem od czego zacząć :) doprowadziłaś mnie do łez :) Smutno się porobiło :( Nie mogę uwierzyć w to, że Ann może nie słyszeć. Stefan jest świetny :)
    Rozdział rewelacyjny i zapraszam do siebie na jedyneczke :) link do bloga zostawiłam w zakładce "reklama" liczę na komentarz :* Buśka :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem :)
    Kochana, aż nie wiem co powiedzieć, po raz kolejny rozdział jest idealny! I to absolutnie pod każdym względem!
    Dużym plusem są emocje, które w nim panują.
    Pierwsze co mi się nasuwa, to smutek i żal.
    Na początku byłam zła, że Ann nic nie odpowiada Michaelowi i powiem szczerze zaczynało mnie to irytować, może nawet trochę drażnić. Te ostatnie 3 słowa - kompletna miazga, szok... i wiele innych pokrewnych przymiotników.
    Aż nie wiem co napisać. Niby ta historia jest zmyślona, a jak się czyta, to wszystko wydaje się tak realne..
    Stefek jak zwykle jak to on :) Mimo, że nic nie zrobił, jak zaczęłam czytać o scence, w której występował uśmiech wkradł się na twarz :)
    No cóż mogę napisać... Czekam na kolejny!
    Weny!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  12. No i Edyte zatkało :P
    Genialny rozdział :*
    To jest coś na co bym nigdy nie wpadła xd
    Juz teraz chciałabym wiedzieć co wydarzyło się dalej!
    Weny ❤

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojejku, nie spodziewałam się tego, że Ann może nie słyszeć... sądziłam, że po prostu jest zamknięta w sobie i nielubi rrozmawiać, a tu masz... strasznie to smutne, wspolczuje jej :/ Jeśli chodzi o Stefana to rozwalił mnie jego tekst o pietnastolatce xD Ogólnie wydaje się taki pozytywny, choć mógł nie mówić o tym że związki z chorymi są trudne... ja pewnie też bym się na miejscu Michaela wkurzyła. No ale rozdział cudowny i czekam na więcej :*
    Zapraszam też do mnie :)
    pisujesobie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojej! Co za zakończenie!
    W życiu bym nie przypuściła, że Ann może nie słyszeć! I chyba też nie mówi, bo nie zauważyłam, żeby kiedykolwiek padło z jej ust jakieś słowo.
    Ciekawe, jaka będzie reakcja Michaela. I ciekawe, jakby zareagował na taką rewelację Stefan, skoro tak się oburzał, że kumpel zakochał się w pacjentce, w chorej dziewczynie.
    Czekam niecierpliwie na kolejny!
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej :)
    Przepraszam za spóźnienie,aczkolwiek choroba i brak czasu odmówiły mi wykonywanie jakichkolwiek czynności.
    Ann...nie wiem co powiedzieć,po prostu myślałam że jest aspołeczna a tu taka smutna historia
    Jeszcze Stefan...płaczę po prostu 😂
    Z niecierpliwością czekam na następny ❤
    Całuję 😘
    Przepraszam za krótki komentarz,przeczytałam dwa rozdziały w czasie nauki

    OdpowiedzUsuń
  16. Spóźnienie w moim wykonaniu to już chyba jakaś norma :P Przepraszam, za brak komentarzy pod prologiem i jedynką ale dopiero teraz znalazłam chwilę żeby nadrobić ;) Więc tak...
    Kochana! Cudeńko! Od pierwszego słowa prologu aż do ostatniego zamieszczonego tu wyżej! Pomysł genialny, wykonanie równie genialne <3 Czyli dziewczyna najzwyczajniej go nie słyszy... będzie ciekawie choć zakończenie z pewnością będzie przykre ale nie ma co myśleć już o zakończeniu :) No nic, czekam już na kolejny! Zakochałam się w tym opowiadaniu! <3
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń